Po prostu piękna! Mimo tego, że wycieczka do Piastowskiego Grodu aż tak nie cieszył(n)a.
A na pewno nie tak, jak słynnych Trzech Braci, od których wedle legendy miasteczko swą nazwę wzięło. Kto by się spodziewał, ileż radości może sprawić spotkanie przy studni? Ano może szczególnie po latach rozłąki. Tyle, że z tegoż cieszenia miasto Cieszynem nazwali.
No ale jakże się tu cieszyć, skoro cieszyński Rynek rozkopany w sposób tak straszny, jakby co najmniej szkieletu dinozaura poszukiwano… I to w dodatki tak skrupulatnie zasłonięty, że nie ma opcji, by podejrzeć, o co tak naprawdę chodzi? Nie ma wyjścia, tylko po remoncie – kierunek Cieszyn.
Natomiast przykryty śniegową pierzynką prezentuje się prawdziwie po królewsku. Wzgórze Zamkowe z Rotundą i Wieżą Piastowską nad okalającą je Olzą to widok dostojny, godny i zacny. No i Most Polsko-Czeskiej Przyjaźni…
Obowiązkowy punkt wycieczki to oczywiście też Cieszyńska Wenecja.
Bardzo polecam odwiedzić, zwiedzić i poczuć klimat zupełnie innej rzeczywistości, czasu i przestrzeni… Ja bywając w Cieszynie za każdym razem czuję się, jakbym przeniosła się do czasów pierwszych włodarzy Polski.
Hanna Grabowska-Macioszek