Uwielbiam ten stan: stok, narty i ja!

28 stycznia 2023

Co prawda popularna Kiczera dziś już kojarzona jest bardziej pod inną nazwą, ja hołduję tej tradycyjnej. Nie o nazwy wszak to chodzi, ale o obłędne warunki narciarskie, którym dałam się ponieść aż do krwi w butach…

Chciałoby się zatem skomentować: krew, pot i łzy, ale powiem tak: nic to! Poza tym aż tak dramatycznie wcale nie było. Natomiast na pewno takie szaleństwo warte jest wszelkich otarć, siniaków i innych kontuzji. Dziki szus z prędkością światła prosto w dół i to w sumie przy niemal pustym stoku, że momentami czułam się, jakby to była moja prywatna trasa, można porównać do największych stanów euforycznych, jakich człowiek może doświadczyć. Zatem zima jednak potrafi zauroczyć, zaskoczyć i dać tyle przyjemności.

Warto też pokusić się o takie porównanie z poprzednim Stożkiem! No nie da się tego porównać niestety. Zastanawiać można się jedynie, o co chodzi komuś, kto tak zaniedbał wspominany Stożek. Góra o takim potencjalne… Zupełnie niewykorzystanym! I teraz inny świat Kiczery… Taka podpowiedź, by wziąć może przykład?

Taka ciekawostka, że narciarzy zarówno na Stożku, jak i Kiczerze bardzo niedużo. Natomiast dotychczas mój ulubiony Soszów objeżdżałam szerokim łukiem. Żeby na ferie otworzyć zaledwie jedną trasę, zaiste trzeba mieć fantazję co najmniej ułańską!

Życząc bezpiecznych zjazdów i pięknych ferii, a zwłaszcza tym, którzy niebawem je rozpoczynają, polecam wiślańską Kiczerę w Jawroniku!

Hanna Grabowska-Macioszek