Zatrzymane w obiektywie kamery podróże do Birmy i Małego Tybetu ukażą niezwykły świat przygody azjatyckiej Pawła Brzenczka i Agnieszki Błaszczyk. A to wszystko w MDK Filia „Dąb” już 8 kwietnia o 17:00.
Zatrzymane w obiektywie kamery podróże do Birmy i Małego Tybetu ukażą niezwykły świat przygody azjatyckiej Pawła Brzenczka i Agnieszki Błaszczyk. A to wszystko w MDK Filia „Dąb” już 8 kwietnia o 17:00.
Pod takim właśnie hasłem odbędzie się kolejne spotkanie w Klubie podróżnika. Dla wszystkich, a szczególnie sympatyków cyklu będzie to niezwykłe doznanie z powiewem egzotyki.
Wielkanoc to poza rodzinnym świętowaniem, także czas podróży. Coraz chętniej w tym właśnie okresie wyjeżdżamy, by uciec przed świąteczną gorączką i odpocząć na łonie natury. O tym jakie konsekwencje mogą mieć świąteczne wyjazdy, nie wiedział z pewnością bohater naszego konkursowego opowiadania wielkanocnego.
Szczególnie z końcem zimy wypatrujemy go z niecierpliwością. Patrząc niestety za okno, obserwujemy zwłaszcza w ostatnim czasie ostrą walkę wiosny z zimą. W marcu o takie zmiany pogodowe nietrudno.
Nieco inną propozycję na odbycie ciekawych podróży mam dla tych, którzy nie są z zamiłowania obieżyświatami. Myślę, że nie będą zawiedzeni.
Chodzi oczywiście tę śnieżną, która jest tu już karkonoską tradycją. Osłonięty mglisto-wietrzną powłoką z drobinkami białego puchu szczyt Kopy jest niemal zawsze niedostępny dla narciarzy.
Beskidy zimą kuszą wielością atrakcyjnych tras narciarskich. Znajdziemy w nich z pewnością taką, która będzie odpowiednia pod względem naszych umiejętności, przygotowania. Jedną z ciekawszych jest Czantoria w Ustroniu.
Chwilowe załamanie zimy nie oznacza bynajmniej, by miała ona już nas opuścić. Prognozy pogody wieszczą jej powrót już z końcem przyszłego tygodnia. Wykorzystajmy zatem ten czas, (zanim znów zrobi się biało), poddając swój sprzęt narciarski lekkiej odnowie.
Parska koń, bynajmniej nie raźno, ale z siarczystego mrozu, bo przy niemal – 17 stopniach Celsjusza nikomu nie byłoby chyba wesoło. Raczej bardzo bardzo zimno. A tu 40 minut trzeba jechać. Brrr… Cała reszta tak jak w piosence…
Czy zima nas w tym sezonie zaszczyci? Takie myśli naszły mnie ostatnio, gdy patrzyłam przez okno, obserwując szarobury krajobraz w niczym nie przypominający śnieżnego. Na szczęście w górach „białego paskudztwa” podobno jest pod dostatkiem, więc smarujmy narty i wio. Polecam Szczyrk.