Co powinni wiedzieć Ci, którzy na Śląsk jadą po raz pierwszy i chcą poznać południe Polski?
Co powinni wiedzieć Ci, którzy na Śląsk jadą po raz pierwszy i chcą poznać południe Polski?
Takie były jeszcze kilka dni temu. Jakie są dziś? Obawiam się, że coraz bardziej wiosenna aura wróży nam koniec sezonu narciarskiego w polskich górach.
Okazuje się, nawet dobrze znana okolica potrafi zaskoczyć. Dobrze, jeśli pozytywnie.
Dzieci i młodzież z województwa śląskiego rozpoczęły zimowy wypoczynek. Dwa tygodnie stycznia spędzą, wyjeżdżając na zimowiska, obozy sportowe, bądź spędzą miłe i ciekawe chwile w swoim miejscu zamieszkania. Śnieg na szczęście w tym roku dopisuje, a zatem nawet w mieście można korzystać w pełni z uroków zimy.
Urządzenie wydaje się być już na tyle popularne, że obecnie trudno wyobrazić sobie zimowy ośrodek narciarki bez nich. Armatek. Śnieżnych rzecz jasna.
Dawny stok w Wiśle Jaworniku w nowej odsłonie. Dobrze znana Kiczera w tym sezonie kusi turystów i narciarzy wieloma udogodnieniami.
Patrząc za okno, nie odnoszę bynajmniej wrażenia, że Boże Narodzenie za pasem. Odrobinę klimatu świątecznego dodaje las, który „wyrósł”, jak co roku przed moim domem – choinkarze handlują bożonarodzeniowymi drzewkami (zachęcam do zakupu, bo może szybciej zwiną interes). Śnieg straszy od czasu do czasu. Najwyraźniej pogoda w tym roku nie może się zdecydować, czy bliżej jej do zimy, czy do jesienio-wiosny-niewiadomoczego?
Gdzie wybierzemy się na sylwestra 2017/2017? To pytanie zaprząta nasze myśli z pewnością już od okolic końca listopada? Są jednak i tacy, którzy na wystrzały otwieranych szampanów czekają ze spokojem, bo już od dawna mają już zaplanowany ten ostatni dzień mijającego roku.
Przeciągnęłam się leniwie kiedy promienie porannego słońca oświetliły moją twarz przebijając się przez rolety. Kilka minut zastanawiałam się, czy w ogóle chcę opuszczać miękką, przytulną pościel, wakacje były w końcu po to, aby wreszcie się wyspać. Rozważyłam opcję zakopania się z powrotem w kołdrze i wstania dopiero na obiad, koniec końców jednak powoli zwlokłam się z łóżka, wnioskując po hałasach dobiegających z kuchni, że obudziłam się jako ostatnia.
To był upalny sierpień. Ja i mój brat Bartuś chcieliśmy jechać nad morze, ale tata powiedział, że pojedziemy w góry do Wysowej Zdroju w Beskidzie Niskim. Ośrodek, w którym się zatrzymaliśmy nazywał się „Zacisze” i położony był na wzgórzu w lesie. W wynajętym domku, który składał się z dwóch pokoi połączonych wspólnym korytarzem, mieszkaliśmy z kuzynami: Olą i Bartkiem oraz ich rodzicami.