Za płot sąsiada?

9 maja 2019

A pewnie! Czemuż by nie? A jeśli nie za płot, to po kryjomu do jego kosza na śmieci. Żeby chociaż do kosza…

 

To jedno z wielu rozwiązań pozbywania się śmieci. Jedno z nielegalnych, a na pewno niezbyt eleganckich. Choć na pewno świetne dla leniwych. Po co od razu wywozić śmieci za miasto, do lasu, skoro można łubudu sąsiadowi podrzucić. Jak się jednak okazuje, takich mniej leniwych amatorów wyrzucania śmieci na peryferiach miast wciąż nie brakuje. I to nie tylko na obrzeżach. Od czasu do czasu do redakcji Gońca Górnośląskiego docierają bowiem wieści, że miejski skwer, czy park powoli zmienia się w wysypisko. Doskonale pamiętam, kiedy rozpoczynałam już jakiś czas temu swoją przygodę z Gońcem, moim pierwszym materiałem terenowym była interwencja w Świętochłowicach, dotycząca zaśmiecania Parku im. Mieszkańców Heiloo. No powiem szczerze, że ówczesne władze miasta zareagowały błyskawicznie i chyba w ciągu jednego dnia park został posprzątany. A proszę mi wierzyć, było tam co sprzątać! Na tak zwany materiał śmieciowy wybrałam się też kiedyś i do Sławkowa. Tam problem dotyczył właśnie podrzucania odpadów do kubłów sąsiada. Relacja mieszkańców była niczym rodem z komedii Barei. O zmierzchu można było na przykład zaobserwować podjeżdżający przed dom samochód. Opuszczała się szyba i ktoś „bach” worek ze śmieciami wyrzucał pod parkanem. To jedne z wielu takich przykładów.

Rozwiązania na podobne problemy znalazły Katowice. W mieście odbywa się akcja SprzątaMy Dzielnice. Druga edycja inicjatywy właśnie dobiegła końca. W internetowym glosowaniu internauci typują najbardziej zaśmiecone tereny danych dzielnic. Akcję organizują wspólnie Stowarzyszenie Wolnej Herbaty i Urząd Miasta Katowice w ramach projektu KATOobywatel. Jej ideą jest zwrócenie uwagi na problem dzikich wysypisk i zachęcenie mieszkańców do wzięcia wspólnej odpowiedzialności za porządek w mieście.

– SprzątaMy Dzielnice wspólnie, bo jednym z celów akcji jest też edukacja mówi prezydent Katowic Marcin Krupa. – W ten sposób liczymy na nagłośnienie problemu i na spowodowanie, że ludzie przestaną zostawiać śmieci w miejscach publicznych. Skala problemu jest nam znana m.in. dzięki aplikacji Naprawmyto.pl, gdzie co miesiąc wpływa po kilkadziesiąt zgłoszeń związanych z dzikimi wysypiskami – mówi Marcin Krupa.

Jak mówi Olaf Józefoski ze Stowarzyszenia Wolnej Herbaty, dzięki przedsięwzięciu każde miejsce w mieście może zostać posprzątane. – Każde miejsce ma dla nas znaczenie i poświęcamy mu uwagę. Wierzymy, że w ten sposób możemy spróbować coś zrobić ze śmieciami. Na tyle, na ile możemy, pomagamy zorganizować mieszkańcom akcję sprzątania. W trakcie jej przeprowadzania zwracamy też uwagę na to, by teren był bezpieczny dla wszystkich uczestników sprzątania, a zorganizowanie na nim sprzątania dla dużej grupy ludzi było możliwe i sensowne – mówi Olaf Józefoski.

W ubiegłym roku w akcjach „SprzątaMy Dzielnice” wzięło udział w sumie ponad 160 osób. Śmieci zapełniły łącznie osiem kontenerów. Tym razem akcja wpisała się też w ogólnoświatowy Trash Challenge.

Hanna Grabowska-Macioszek

Materiały prasowe i graficzne: UM Katowice

Artykuł dostępny także na naszych majowych łamach oraz w wersji elektronicznej na www.goniec-gornoslaski.pl.