Rozmowa z Pawłem Waloszkiem, słynnym świętochłowickim żużlowcem
gg: Dzięki staraniom włodarzom Świętochłowic stadion Ośrodka Sportu i Rekreacji „Skałka” już w 2018 roku przyjmie pierwszych kibiców żużla. Oznacza to, że dziedzina sportu, z której niegdyś słynęło miasto, powraca do Świętochłowic?
Paweł Waloszek: No, to się okaże, kiedy obiekt zostanie oddany do użytku i zacznie prosperować i czy znajdą się sponsorzy, którzy w odpowiedni sposób podejdą do tego sportu. Trzeba to sobie szczerze powiedzieć, że żużel nie jest tanią dyscypliną. Wymaga dużych nakładów finansowych, by nie tylko mógł funkcjonować i rozwijać się, ale w ogóle odrodzić. Do tej pory się to nie udało i to nie tylko z tego powodu, że obecny stan obiektu się do niczego nie nadaje. Żużlowy Klub Sportowy, który niegdyś działał w mieście od dawna już nie funkcjonuje. Jest teraz tylko klub kibica, który stara się o to, by to tym żużlu w Świętochłowicach nie zapomniano, ale czy to wystarczy by miasto wyrosło na polską stolicę żużla i prześcignęło Bydgoszcz, wątpię. Na pewno jest młodzież, która chciałaby ten sport uprawiać na poważnie, ale młodzi potrzebują odpowiednich wzorców. Z pewnością w świętochłowickim żużlu jest potencjał, ale myślę, że na razie za wcześnie by cokolwiek powiedzieć więcej na ten temat.
gg: Pan może być wzorcem dla przyszłych młodych żużlowców?
PW: No może mógłbym być? Byłem kiedyś nawet trenerem.
gg: A co w tym żużlu jest takiego pasjonującego, że akurat tę dyscyplinę pan tak pokochał?
PW: To u mnie tradycja rodzinna. Mój brat był żużlowcem i ja też chciałem nim zostać. I tak to się zaczęło. A jest to bardzo pasjonujące. Każda dyscyplina sportu jest fascynująca. Ale żużel jest dla tych, którzy lubią sporty ostre, odpowiedzialne, które wymagają dużego wysiłku i odwagi. W moich żyłach co prawda nie płynie benzyna, ale jeżdżąc w żużlu, czułem się tak, jakby płynęła. Zawsze lubiłem jeździć na motorach. A to taka maszyna, którą najpierw trzeba poznać. Miałem taką możliwość, że pracowałem przy ich naprawie, potem je docierałem, czyli wypróbowywałem. Tak można powiedzieć, że zaczęła się moja kariera. Miałem swoje sukcesy, a teraz kibicuję wielu zawodnikom. Najbardziej cieszą mnie zwycięstwa i sukcesy polskich żużlowców.
Rozmawiała: Hanna Grabowska-Macioszek
Paweł Waloszek – Karierę żużlową rozpoczął jako młody chłopiec w Klubie Śląsk Świętochłowice. Zdobył z nim trzykrotnie wicemistrzostwo Polski, był członkiem kadry narodowej. Największy sukces odniósł w 1970 roku we Wrocławiu. Tam zdobył tytuł indywidualnego wicemistrza świata. W 1962 roku w czeskich Slanach zdobył brązowy medal drużynowych mistrzostw świata. Trzykrotnie zdobył medale indywidualnych mistrzostw Polski – dwa srebrne oraz brązowy. W 1968 roku zajął I miejsce w rozgrywkach o „Złoty Kask”. Nazwisko Pawła Waloszka nosi świętochłowicki stadion „Skałka”.