Na zawsze Karpacz

8 lutego 2018

Nie sądzę, by tytuł mijał się z prawdą. Nic jednak nie jest wieczne. Wspomnienia jednak pozostają z nami na zawsze…

 

Czy przyjadę do Karpacza za rok? To pytanie, które zadaję sobie za każdym razem, opuszczając progi ulubionego „białego domku”. Kiedyś, jak sądzę nadejdzie ten moment, kiedy już nigdy więcej ich nie przekroczę. Na pewno jednak pozostaną ze mną na zawsze – we wspomnieniach właśnie. A wspominać na pewno będzie co, w końcu po ośmiu latach nagromadziło się wiele interesujących wydarzeń związanych z Karpaczem.

Co roku ta górska miejscowość w Karkonoszach przyjmuje nas najlepiej, jak tylko potrafi w okresie ferii zimowych i choć ze Śląska nie jest tam najbliżej, trudno wyobrazić sobie zimowy wypoczynek bez wyjazdu właśnie tam. Co kryje w sobie Karpacz, że tak chętnie o tej porze roku do niego jeżdżę? Bynajmniej nie są to niestety powody narciarskie. Stoki są nieco oszczędne, natomiast jeśli w końcu zrewitalizują, tak jak to mają w planach, kolejkę na sam szczyt Kopy, no to będzie na czym poszaleć. Zapowiadana szumnie kolej „kanapowa” miała wystartować już w grudniu 2017 roku. Niestety jak to przeważnie w Polsce bywa, terminy oddania prac, lubią się dziwnie przedłużać. Obecnie mówi się o marcu – jako terminie oddania inwestycji do użytku. Należą się gratulacje! Akurat na koniec sezonu. Sam Monty Python lepiej by tego termin, jak sądzę, nie wymyślił. Patrząc na „zabójczo” szybkie prace remontowe elewacji mojego bloku, kiedy to wykonawcy przez prawie dwa lata zdołali wyremontować dwie ściany budynku, niefrasobliwość związana z kolejką na Kopę, nikogo nie powinna już dziwić. No ale żarty na bok. Mam nadzieję, że z dobrodziejstw owej kolei jeszcze przyjdzie mi się nacieszyć – najpewniej za rok.

Karpacz to poza osławioną Świątynią Wang – obowiązkowym punktem mojego pobytu, (w tym roku odkryłam, że na małym cmentarzyku przy świątyni pochowani są Henryk Tomaszewski oraz Tadeusz Różewicz), to piękne, górskie miasteczko o niepowtarzalnym klimacie dawnych pogańskich wierzeń. Duch Gór Liczyrzepa dba, by o nim nie zapomniano i możecie wierzyć, bądź nie, ale jego obecność czuć na tamtejszym deptaku. W końcu jego podobizna króluje majestatycznie i nieco złowrogo przy Muzeum „Karkonoskie Tajemnice”. Warto się tam wybrać! Przy całym ogromie góralskich pamiątek, serków i procentowych wyrobów lokalnych, na pewno trzeba zauważyć Muzeum Turystyki i Sportu, Muzeum Zabawek, Muzeum Klocków, Wystawę „Skarby Ziemi”, Miasteczko Western City i całą przebogatą w niecodzienne atrakcje najbliższą okolicę Karpacza. Polecam odwiedzić na przykład Sztolnię Kowary, czy zamek w Bolkowie. Nie trzeba zatem nastawiać się wyłącznie narciarsko. Skorzystają zarówno amatorzy basenów, nart, turystyki i innych aktywności związanych z pobytem w tej karkonoskiej miejscowości. Oby i mnie było dane korzystać z nich jeszcze jakiś czas.

Hanna Grabowska-Macioszek