Zupa mleczna na Wigilijną Wieczerzę?

19 grudnia 2022

Jak się ma do tego staropolska tradycja? Przypuszczam, że nie ma się w ogóle. Natomiast każdy ma w swojej rodzinie własne tradycje. A przekonują mnie o tym nasi eksperci z Koła Gospodyń ze Stolarzowic, z którymi na temat wigilijnego wieczerzania rozmawiam w Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” w trakcie Śląskiej Wiliji.

Na każdym stole powinien być barszcz z uszkami – mówi Sabina Szefer, gospodyni ze Stolarzowic. – Kapusta z grochem, bądź kapusta z grochem i grzybami, albo kapusta z grzybami – to zależy co kto lubi, karp, kompot z suszonych owoców: jabłek, śliwek, moreli, gruszek niektórzy kupują gotowe mieszanki, a niektórzy mają własne suszone owoce.

A co z opinią: Karpia na wigilijnym stole nie zastąpi żadna inna ryba!?! – To tradycja, którą wynosimy z domu rodzinnego. Jeśli ktoś tak jest, to przeważnie nie wyobrażamy sobie, by zamiast karpia podać inną rybę. Ja, powiem szczerze, nie przepadam za karpiem, ale nie ze względy na smak, ale ze względu na ości – mówi Sabina Szefer. – Ale tradycyjnie na stole wigilijnym karp powinien być. Czy to smażony, czy to w galarecie, ale tak karp powinien być.

Jeśli ktoś jest tradycyjny, no to na ości musi bardzo uważać. Jakie mogą być skutki? Ano te związane z przesądami. – Niby nie jesteśmy przesądni, ale ja kiedyś zadławiłam się ością i wstałam od stołu wigilijnego, a wedle tradycji od wieczerzy się nie wstaje, bo to przynosi nieszczęście, spożywa się ją w ciszy, skupieniu, trzeba spróbować każdej potrawy, wcześniej jest modlitwa, opłatek, nawet niespecjalnie się w trakcie rozmawia, w tle słychać kolędy. A ja wstałam, no i trzy miesiące później, w marcu zmarł mój teść. Może zbieg okoliczności? Nie wiem, no ale nigdy nic nie wiadomo – opowiada Irena Jendrysczyk. – Modlitwę odmawiamy też na zakończenie wieczerzy!

Inne zupy niż barszczyk? – Przeważnie wszystkie gotowane na maśle. Albo na bulionach warzywnych, rybnych. Zupa grzybowa z uszkami, rosół z głów karpi. U mnie w domu jest zupa rybna, albo z grzankami, albo lanymi kluskami – po naszemu z ajlaufem – mówi Irena Jendrysczyk. A także… zupa mleczna! – Wprowadził to mój teść – mówi Gerard Trocha – Pochodzi z Miechowic i tam właśnie u niego w domu była taka tradycja, sięgająca jeszcze lat wojennych, że na Wigilię była zupa mleczna z nudlami, szeroko krojonymi, swojskimi i po dziś dzień ta tradycja została i wspólnie z córką kultywujemy. Córka jest zadowolona, bo przynajmniej raz w roku jem zupę mleczną – mówi Gerard Trocha.

Są też pierogi z kapustą i grzybami.

Nie ma świątecznego biesiadowania bez słodkości. Ciasta to: kołocze, piernik z pomarańczą, ciasto z jabłkiem, babeczki, lukrowane pierniczki tak bardzo uwielbiane przez dzieci – wylicza Sabina Szefer. – I koniecznie makówki – wtrąca Irena Jendrysczyk. – W bardziej tradycyjnych domach jest moczka, siemieniotka.

Czy Wigilia to potrawy postne? Dziś już niekoniecznie. – Na Śląsku raczej są to potrawy postne. Nie jest to wymóg absolutny. rodzaj potraw zależy po prostu do naszego przywiązania do tradycji. – Co do postu, to z lat dziecięcych pamiętam, że pościło się cały dzień aż do wieczerzy – kwituje Sabina Szefer.

A co poza tymi? Opłatek, świece, krzyż, sól, chleb, sianko pod białym obrusem i pieniądze!

Po wieczerzy dzieci szukają prezentów od Dzieciątka Jezus. O północy całą rodziną uczestniczy się w Pasterce. A po? – Zimny karp i sznapsik. – Kieliszek wódki z pieprzem! Tak zawsze robiła prababcia mojego męża. I za przykładem prababci rano na czczo wypijano kieliszek wódki z pieprzem. – podsumowuje Irena Jedrysczyk i Gerard Trocha.

Hanna Grabowska-Macioszek