W murach będzińskiej warowni

4 września 2015

Piękny! Już z daleka przy wjeździe do miasta zachwyca szarością i surowością swojego majestatu. Położony na skarpie góruje nad wodami Czarnej Przemszy i miastem – Będzinem – niegdyś królewskim Korony Królestwa Polskiego.

 

– A jaki król i królewna tu kiedyś mieszkał? – spytała mnie kiedyś moja „mała księżniczka”, spacerując po niewielkim dziedzińcu będzińskiego zamku. Jak tu nie zawieźć oczekiwań dziecka, któremu ( przeważnie słusznie!) każdy zamek kojarzy się z jego królewskimi mieszkańcami, skoro w będzińskiej warowni żadna królewska rodzina nie mieszkała. – Tu nie mieszkał żaden król, ani żadna królewna – wyjaśniam córce, choć widzę, że ta odpowiedź nie jest tą, której oczekiwała. – No jak to? – oburza się „mała księżniczka”. – Nie mieszkali tu królowie, ale bywali na przykład cesarze przy okazji ważnych spraw, jakie przychodziło im załatwiać w tej okolicy – próbuję wybrnąć z niezręcznej sytuacji. – To opowiedz – prosi…

Zamek w Będzinie to wspaniały przykład warowni obronnej, powstałej w połowie XIV wieku. Stanowił bardzo ważny punkt w systemie obronnym i bezpieczeństwa granic Polski od strony Czech i Śląska. Zatem przeważnie w jego murach przebywali dzielni rycerze i wojacy, którzy chronili tutejsze ziemie przed najazdem nieproszonych gości z zagranicy. Dbali o bezpieczeństwo przejeżdżających tędy kupców (przebiegał tu trakt handlowy ze Śląska do Krakowa).

Na przestrzeni dziejów był świadkiem wielu historycznych wydarzeń, a za jego „budowniczego” uważa się Kazimierze Wielkiego, który całą Polskę w kamień obrócił. Obecnie w zamku znajduje się Muzeum Zagłębia w Będzinie, a obiekt jest tłumnie odwiedzany przez turystów (warto zwiedzić ciekawą ekspozycję w zamkowych wnętrzach oraz wejść na wieżę, z której rozpościera się wspaniały widok na panoramę miasta), przyjmuje gości w trakcie licznych imprez plenerowych, pary młode chętnie przyjeżdżają tu na ślubne sesje, a „małe księżniczki” bawią się bliskim sąsiedztwie na pięknym placu zabaw.

– Podoba ci się ta bajka? – pytam się „małej księżniczki”. – No nie bardzo. Wolę zamki, w których mieszkały królewny.

 

Tekst i foto: Hanna Grabowska-Macioszek