Smog miejski, a nie ten wawelski

23 stycznia 2017

„Dawno dawno temu była sobie piękna królewna. Ktoś jednak rzucił na nią zły urok, którego moc mógł złamać jedynie pocałunek prawdziwej miłości. Królewnę zamknięto w wieży, tej zaś strzegł okrutny smok ziejący ogniem…

 

pb_profiloweWielu dzielnych rycerzy próbowało uwolnić nieszczęsną z samotni, jednak żadnemu się nie powiodło. Królewna czekała w smoczym zamczysku w najwyższej komnacie w najwyższej wieży, czekała na pierwszy pocałunek miłości… No to sobie jeszcze poczeka……na cnego rycerza,… który pokona smoka?”

Jak to w bajkach bywa przewidujemy Happy End i choć bywa on czasem nie taki, jakiego byśmy oczekiwali, niemniej wszyscy mniej lub bardziej są zadowoleni.

Życie pisze nam jednak inne zaskakujące scenariusze, a przed grasującym co jakiś czas w miastach smogiem nie obroni nas żaden dzielny rycerz. Jak mówi Patryk Białas z Katowickiego Alarmu Smogowego, organizator kampanii #czystepowietrze w Katowicach, smog niestety powraca. – Najczęściej w sezonie grzewczym, czyli na przełomie jesieni i zimy, wtedy kiedy spada temperatura na zewnątrz. Wówczas dokładamy do pieca więcej i więcej. Wstyd, ale 30% z nas pali w piecach śmieciami. Palenie byle jak, byle gdzie i byle czym jest niestety podstawową przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce, a szczególnie na Śląsku. Trujący, gryzący dym wydobywający się z naszych kominów to niska emisja. W samych Katowicach niska emisja jest przyczyną 60% zanieczyszczenia powietrza – mówi Patryk Białas. – Co ciekawe – tylko 15 % zanieczyszczeń pochodzi z transportu i tylko 15% z przemysłu. Ludziom wydaje się, że przemysł lub transport są głównymi powodami pojawiania się smogu. Nic bardziej mylnego – podkreśla.

A o tym, czy i w naszej bajce będzie możliwy happy end już w najbliższym drukowanym numerze Gońca Górnośląskiego, który w dystrybucji – 2 lutego.