W uroczystości odsłonięcia wzięli udział włodarze Katowic, rodzina oraz wszystkie osoby związane ze znaną dziennikarką.
Jakkolwiek górnolotnie by to nie zabrzmiało, świat po odejściu Krystyny Bochenek już nigdy nie będzie taki sam? – Jest inny – mówi prezydent Katowic Marcin Krupa. – Jest w nim po niej pustka. I jedyną rzeczą, która teraz ją wypełnia jest nasza pamięć – podkreśla.
A ja pozwolę sobie na bardzo osobistą refleksję związaną z Krystyną Bochenek. Owiana już za życia legendą, wielka gwiazda Polskiego Radia Katowice, niezwykle wymagająca. Ale wymagała zarówno od siebie, jak i od swoich „podopiecznych”. Po prostu perfekcjonistka, profesjonalistka. Potrafiła nie tylko reporterom, ale swoim rozmówcom zwrócić uwagę, że niepoprawnie, niegramatycznie się wysławiają. Mówiąc kolokwialnie, Krystyny Bochenek bało się całe radio! I oto sytuacja wydarza się taka. Ja jako początkująca, młoda jeszcze wtedy reporterka, dostaję za zadanie nagrać Krystynę Bochenek na okoliczność słynnego Dyktanda. Od kilku dni słyszę od „koleżanek” i „kolegów” z radia, że mam uważać, poprawnie zadawać pytania, bo jak zaliczę gafę, to… ojej… i kiedy w końcu następuje moment tegoż nagrania, aura grozy i mojej paniki sięga niemal Zenitu. Pamiętam jak dziś, siedzę ze sprzętem nagrywającym przed studiem, w którym Krystyna Bochenek była gościem audycji na żywo. Siedzę i myślę: „Uciekam”! Proszę mi wierzyć, że czułam się prawie, jak skazaniec w oczekiwaniu na egzekucję. I oto nagle otwierają się drzwi studia i wychodzi ona: piękna, dostojna, promienna, uśmiecha się do mnie i mówi: „O jest ta pani, która ma mnie nagrać, to chodźmy”… I była tak przemiła, taka normalna! Zupełnie inna, niż ta którą mnie straszono. Wspominając dziś to zdarzenie, po prostu uśmiecham się…
Odsłonięcie rzeźby na Placu Grunwaldzkim tradycyjnie wpisuje się w obchody urodzin miasta. – Rzeczywiście tak jest – mówi prezydent Katowic Marcin Krupa. – To co tutaj dokonuje się co roku to upamiętnianie osób, które to miasto budowały i tworzyły. Ta wspaniała aleja ludzi kultury, które naprawdę odcisnęły bardzo duże piętno w dziejach Katowic. I Krystyna Bochenek należy do nich ponad wszelką wątpliwość. W wielu dziedzinach kultury zaznaczyła swoją obecność i myślę, że najtrafniej można ją określić: człowiek instytucja – kwituje Marcin Krupa.
Warto przypomnieć, że Krystynę Bochenek upamiętniło miasto nie tylko w ten sposób – Katowice nie zapominają – mówi córka Krystyny Bochenek, Magdalena Bochenek-Kępa. – Mam wrażenie, że od pewnego czasu, rok po roku faktycznie postać mamy jest przypominana. Niezwykle się cieszę, bo jeszcze bardzo wielu katowiczan, jak widać, dzisiaj ją pamięta. Są to dla nas niezwykle ważne i doniosłe chwile jako dla rodziny i cieszę się, że takie pomniki mamy powstają. Podoba mi się zarówno mural, ponieważ jest trochę bliższy mojemu pokoleniu ten typ upamiętniania. Rzeźba w Galerii Artystycznej jest absolutnie piękna i doniosła. Podoba mi się w jaki sposób, delikatny została ujęta. Nie tak bardzo jako matrona, ale jako faktycznie piękna kobieta. Nazywanie szkół, sali rehabilitacyjnych w szpitalach także, ale muszę powiedzieć szczerze, że też taka pamięć ludzi, którzy z nią pracowali, którzy tu dzisiaj są, którzy chodzą na grób i zostawiają znicze, to jest niezwykła radość, niezwykle budujące, że w tej całej tragedii udało się mamę w ten sposób zapamiętać jako osobę ciepłą, która nie wzbudza kontrowersji. Dzisiaj też już rzadko kto może się czymś takim pochwalić – zaznacza Magdalena Bochenek-Kępa. – Myślę, że jest zadumana i z jednej strony uśmiechnięta, bo jednak ona była wielką optymistką, miała bardzo pozytywny stosunek do życia, ale zawsze, gdzieś tam w głowie kłębiło jej się sto myśli, rzeczy do załatwienia. I myślę, że to właśnie jest w tym pomniku – kwituje siostra dziennikarki Barbara Fudala.
Hanna Grabowska-Macioszek
Klaudia Piwoń