Zaskakująca, majestatycznie, a nawet rzec by można złowrogo górująca nad miastem. Takie właśnie wrażenie zrobiła na mnie Twierdza w Kłodzku.
W związku z tym, że niedawno po raz pierwszy wybrałam się na rodzinny wyjazd do Kotliny Kłodzkiej, jej odkrywanie było fascynującą przygodą. Największe wrażenie zrobiła na mnie Twierdza Kłodzka – tak największe to dobre określenie, a wręcz powiedziałabym gigantyczne. Takaż bowiem jest właśnie ta zadziwiająca budowla. Z daleka przypomina wielki bunkier, swoim ogromem przytłacza, przeraża, nadaje niezwykły przez to charakter uroczemu Kłodzku.
Kłodzko – nieduże miasto w województwie dolnośląskim, siedziba powiatu kłodzkiego i gminy wiejskiej Kłodzko. Jedno z głównych miast Kotliny Kłodzkiej. Miejscowość z ogromnym potencjałem, szczególnie tym turystycznym, szkoda, że chyba nikt tego nie zauważa, bo niestety, ale w mieście są miejsca bardzo zaniedbane, niewykorzystane. Jak choćby sama Twierdza. Jej mury nieco już skruszałe, stanowią świetną ścianką wspinaczkową dla amatorów tego sportu. A obiekt robi wrażenie. Strach aż wejść do środka! Jej wnętrza kryją ciekawą historię – między innymi związaną z Powstaniem Styczniowym. To w Twierdzy Kłodzko wszak za udział w walkach powstańczych 1865-1866 więziony był Wojciech Kętrzyński, wybitny historyk, etnograf, publicysta i wielki patriota, a także wieloletni dyrektor Ossolineum. W okresie II wojny światowej natomiast była więzieniem dla jeńców hitlerowskich. Mury te były świadkami kaźni wielu tysięcy osób różnych narodowości.
Dziś Twierdza Kłodzko zaprasza do zwiedzania swoich tajemnic. Na pewno warto z tego zaproszenia skorzystać. Warto wziąć pod uwagę fakt, że czas zwiedzania to około 2 godziny.
Licząc, że rozbudziłam Waszą ciekawość, zachęcam do odwiedzin w Kłodzku, jak i całej Kotlinie.
Hanna Grabowska-Macioszek