Te dwa pojęcia wykluczają się niestety.
Niby od 13:00, niby od 16:00, a tymczasem przejazd przez al. Korfantego w Katowicach był niemożliwy już od wczesnych godzin porannych. Wierzcie mi, Drodzy Czytelnicy, kolportaż gazety w takiej sytuacji, to prawdziwe wyzwanie. Co to zrobić, jak, którędy, by nie „nadziać” się na jakiś zakaz (ja na taki niestety się „nadziałam”… No i jeszcze jedno, bo wyjechać z domu, to jeszcze pół biedy, ale jak tu wrócić… To cała bieda, więc dzisiejsza dystrybucja musiała odbyć się w tempie niemalże kolarskim. W końcu jak wyścig to wyścig. Dla mnie wyścig z czasem i kolarzami, żeby zanim opanują ulice naszego regionu, Gońca rozwieźć i do domu bezpiecznie dotrzeć. Chciałby się skomentować: zdążyć przed Tour de Pologne.
Ale uspokajam! Goniec dociera do swoich punktów dystrybucyjnych. Warto przypomnieć, że tych stale przybywa. Nowe pojawiły się w Świętochłowicach: w Muzeum Powstań Śląskich, w MBP Centralnej oraz Salonie Meblowym „Honoratka”.
Słynny wyścig, jak sądzę, nie tylko dla mnie jest komunikacyjnym wyzwaniem. Inni kierowcy też muszą uzbroić się w cierpliwość. To dobra okazja by okazać wymiar, albo bezmiar swojej wyrozumiałości. Trzeba przyznać, że wydarzenie, mimo wielu utrudnień, niesie za sobą taki walor promocyjny dla miast, że nie sposób go przecenić. Cała Polska wszak śledzi kolarskie trasy i widzi, jak zmienia się wizerunkowo Śląsk.
Życząc wszystkim bezpiecznego powrotu z pracy do domu i bezproblemowego poruszania się, omijając trasę wyścigu, polecam uwadze powyższe rozważania.
Hanna Grabowska-Macioszek