I to bynajmniej nie są spóźnione życzenia „urodzinowe”, ale raczej nasze społeczne… Które od nas samych zależą.
8 sierpnia obchodziliśmy bowiem Wielki Dzień Pszczół. Celebrowany na różne sposoby – między innymi poprzez akcje edukacyjne, które miały na calu zwrócenie uwagi samorządowców na fakt, jak ich istnienie jest ważne dla ochrony środowiska, dla naszego zdrowia, życia. Inicjatyw, które miały chronić pszczoły przed wyginięciem. I to już się dzieje. Przywołajmy tu dla przykładu tak dziś popularne w miastach łąki kwietne – obszary specjalnie siane i nie koszone, bogate miedzy innymi w rośliny miododajne, czy zakładanie uli w różnych miejskich lokalizacjach. Chociażby w Katowicach. Tu znajdują się na dachach Basenu Brynów i NOSPR-u oraz przy zjeżdżalni Basenu Burowiec. Miejska pasieka powstała też przy Basenie Zadole. Miejskie ule to jedno z działań prowadzonych w Katowicach z myślą o dobrostanie owadów. Mieszkańcy Katowic kolejne hotele dla owadów zgłaszają między innymi w ramach Zielonego Budżetu. Do centrum miasta wprowadzana jest intensywnie dodatkowa zieleń, odbywają się nasadzenia drzew, krzewów i bylin.
Ogromnie ważne jest to, by uzmysłowić społeczeństwu, że egzystencja pszczół tak nierozerwalnie wiąże się z naszą.
Pszczoły znane często jako bohaterki bajek dla dzieci, bądź mądrych wierszyków, czy (niekoniecznie mądrych) tekstów piosenek, kojarzą się powszechnie jako „producentki” miodu. Nie znam chyba osoby, która nie lubiłaby tego płynnego złota, którego walorów zdrowotnych trudno przecenić, nie wspominając już o smakowych. Z drugiej strony regularnie docierają do nas smutne informacje o wypadkach śmiertelnych z udziałem pszczół, ale pytanie, czy to ich wina? Chyba raczej „nasza” niefrasobliwość i nieuwaga. Sama od wczesnych lat młodości z pszczołami mam niestety nie po drodze. Moja silna alergia na jad pszczeli niejednokrotnie dawała mi się bardzo dotkliwie we znaki, więc jak widzę, że nadlatuje, to uciekam. Tu zupełny brak wyobraźni mojego wydawcy jeszcze z wczesnych czasów reporterskich w radiu, kiedy wysłał mnie na nagranie do pasieki… Właśnie na temat nieocenionej roli pszczół w przyrodzie. Nie wspominam tego dobrze, ale na szczęście nic się nie stało. Warto też wiedzieć, że nasz dyskomfort po użądleniu (pomijając przypadki ekstremalne) na pewno jest niczym w porównaniu z tym, co spotyka pszczołę. Pszczoła bowiem żądli tylko raz, a potem umiera. Na pewno jednak „obrazki” jak ten na zdjęciu poniżej, napawają strachem. Aczkolwie podobno zupełnie niesłusznie. Po latach jednak – według Zbigniewa Binko, prezesa Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach pszczoły dziś są nie tylko bardziej miodne, ale jak potwierdza są na pewno dużo łagodniejsze, niż kiedyś. To zasługa bardzo obecnie posuniętej genetyki. To wiadomość, która bardzo mnie cieszy i chyba tak jest naprawdę, co niedawno zdarzyło mi się przetestować na własnej skórze. Już nie było tak źle, jak kiedyś. Być może zatem i ja zaprzyjaźnię się z pszczołami? Wiem, że warto! Bo to przyjaciel wspaniały nie tylko dla nas, ale i dla Ziemi. – 75% zapylanych roślin, które rosną na kuli ziemskiej, są zapylane przez pszczoły. Nie tylko rośliny użyteczne, ale i kwiaty łąkowe. I właśnie dlatego nie wyobrażamy sobie, tej różnorodności w przyrodzie bez udziału pszczół – zaznacza Zbigniew Binko.
Przypomnijmy, że Zbigniew Binko został nagrodzony statuetką specjalną w Konkursie Zielone Czeki w 2023 roku. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej docenił jego działania na rzecz pszczół. Zbigniew Binko to wybitny specjalista w tej dziedzinie. – To nasza tradycja rodzinna – mówił w trakcie gali Prezes Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach. – Mój dziadek miał pszczoły, zatem od dziecka obcowałem z pszczołami no i od dziecka poznawałem ich pracę, znaczenie w przyrodzie no i ten słodki owoc ich pracy czyli miód! – podkreślał.
Myślę, że to powinien już wiedzieć każdy, że pszczoły odgrywają ważną rolę w zapylaniu roślin i wspieraniu bioróżnorodności. Warto na pewno wziąć też pod uwagę opinię naukowców, a teorię Alberta Einsteina na temat pszczół – mocno do serca. Cytując słynnego filozofa: „Jeśli znikną pszczoły, człowiekowi pozostają jeszcze cztery lata życia”. Jeśli miał rację, to sytuacja jest naprawdę poważna. I chyba nikt nie chciałby przekonać się o prawdziwości tego stwierdzenia. A niestety populacja pszczół jest w niebezpieczeństwie. Na około 470 gatunków tych owadów w naszym kraju niemal połowa jest zagrożona wyginięciem. I trzeba o tym pamiętać, nie tylko przy okazji 8 sierpnia.
Warto wiedzieć
Pszczoła to nie osa. Mimo, że oba owady są do siebie podobne, to myślę, że trudno je pomylić. Osy są mniejsze, „szczuplejsze”, mniej włochate. A pszczoły pożyteczne. Nie służy im na pewno wypalanie traw oraz suchych łodyg i kwiatów zeszłorocznych roślin. To dla pszczół śmiertelne, często bowiem przebywają tam pszczoły dziko żyjące (zarówno postaci dorosłe, jak poczwarki i larwy).
Pszczoły żyją w rodzinach składających się z owadów trzech kategorii: królowa, robotnice i trutnie. Najważniejsza oczywiście jest królowa, która jest jedyną samicą składającą jaja – około 2.000 dziennie, między kwietniem i czerwcem.
To co wyróżnia pszczoły, to bardzo krótkie życie. Jeśli dodamy do tego, że w tym czasie tylko pracują, to naprawdę nie ma im czego zazdrościć. Królowa może żyć do 5 lat, robotnice od 30 do 60 dni, a te które wylegną się jesienią do 6 miesięcy.
Foto: Archiwum Muzeum GPE w Chorzowie
Hanna Grabowska-Macioszek
Niezależnie od sezonu grzewczego!?!
Taka ciekawostka uchwycona w trakcie długiego weekendu w Limanowej. Jakąż iście „ułańską fantazję” mieć trzeba… Więcej kreatywność połączoną z ekstrawagancją, by przy 30-stopniowym upale w samo południe odpalić piec, w którym… wolę nie wiedzieć, co kto spalał. Ale w górskiej miejscowości takie widoki budzą co najmniej niedowierzanie! No taka czarna „fajera”? Jak widać, „pomysłowych” i niefrasobliwych nie brakuje.
HGM