A jednak tradycja zawsze wygrywa

19 grudnia 2018

Nie piszę tego bynajmniej z żalem. Sama wszak jestem tradycyjna, aż czasem do przesady. Niemniej czy ta tradycja zawsze bywa dobra?

 

 

Nawet ja mam pewne wątpliwości. Miniony już COP24 wzbudził w pewnym temacie związanym z coroczną tradycją we mnie pewne nadzieje. Zamieszanie spowodowane Szczytem wokół Katowickiej Strefy Kultury, Spodka oraz Międzynarodowego Centrum Kongresowego i NOSPR-u pozwoliły mi sądzić, że w tym roku parkingu przed moim domem nie opanują choinkarze… Jak moi wierni Czytelnicy zapewne pamiętają, przed Bożym Narodzeniem na wspomnianym parkingu „wyrasta” swoisty las iglasty. Widok piękny! Za to organizacyjnie – do bani! Czymże bowiem jest parking? No chyba miejscem do parkowania pojazdów, a nie do handlu choinkami. No i tak właśnie za sprawą COP24 cieszyłam się w duchu, że w tym roku owego handlu choinakmi nie uświadczymy. Mimo, że nie trwa on jakoś szczególnie długo, to jest ogromnie uciążliwy. Pomijam już brak miejsc postojowych i śmieci, i ryzyko uszkodzenia auta, ale załatwiający swoje potrzeby fizjologiczne przed moimi oknami sprzedawcy choinek – to chyba jednak lekka przesada. No ale niestety. Moje nadzieje okazały się wielkie, niczym z powieści Dickensa. Jak tradycja bowiem nakazuje, pierwsi choinkarze pojawili się już natychmiast po zakończeniu COP24. A nowych stale przybywa. No cóż… Oby do Wigilii zatem…

Hanna Grabowska-Macioszek