Radosne i rozśpiewane świętowanie

16 grudnia 2018

Kolędami, trzaskaniem bata i dzwoneczkami. Takie rzeczy tylko w Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”.

 

Kto był, ten wie, a kto nie był, niech żałuje, bo tak jak się spodziewałam tak wspaniale, jak tam nigdzie indziej, nie można było poczuć atmosfery zbliżających się świąt.Ci którzy woleli spędzić niedzielę w handlujących dziś marketach, stracili piękną na pewno przygodę, bo spotkanie z korowodem kolędniczym na pewno takąż było, stracili możliwość kreatywnego i twórczego uczestniczenia w warsztatach bożonarodzeniowych, w trakcie których powstawały prawdziwe cuda. Nie mieli też okazji zasmakować specjałów regionalnych, uwarzonych przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Rajczy. Nie usłyszeli świątecznej gawędy Marka Szołtyska, ani rozśpiewanych artystów na muzealnej scenie. Nawet aura dopisała, bo teren muzeum w zimowej śnieżnej scenerii naprawdę wyglądał zjawiskowo, niczym dawna górnośląska osada – skuta pod srogą zaspą, a jak wiemy – drzewiej zimy bywały solidne. Ja na szczęście byłam, widziałam, a nawet zostałam uprowadzona przez Dziady Noworoczne, czyli zwardoński Zespół Bałamuty. Nie było jednak tak strasznie, jak to może się wydawać, a nawet miło. Było gwarno, radośnie i smacznie, a na wystawienniczych stoiskach każdy, kto był, na pewno ucieszył zarówno oko, jak i podniebienie.

Śląsko Wilija cudownie prezentuje świąteczno-noworoczne obyczaje i tradycje celebrowane niegdyś na górnośląskiej wsi.

A więcej na temat Noworocznych Dziadów, których i przez cały karnawał spotkać można już w styczniowym wydaniu Gońca Górnośląskiego już po Nowym Roku. Niebawem na www.goniec-gornoslaski.pl o tym, co powinno znaleźć się na wigilijnym stole opowie – UWAGA – Gospodarz! Z Koła Gospodyń Wiejskich z Rajczy.

Hanna Grabowska-Macioszek