Muzeum Śląskie rozpoczyna weekend mocnym akcentem. Już dziś 3 listopada o godzinie 18.00 wernisaż najnowszej wystawy. Niełatwej w odbiorze, zmuszającej odbiorcę do czegoś więcej, niż do oglądania ładnych obrazków.
Chciałoby się rzec: to żadna nowość! Wszak każda przygotowana przez instytucję ekspozycja to inteligentna, pełna w wartości edukacyjne i poznawcze kombinacja, która zwiedzającego nigdy nie pozostawia obojętnym. Tym razem w siedzibie przy al. Korfantego kuratorzy pracujący nad wystawą: Ada Grzelewska, Agnieszka Kołodziej-Adamczuk, Joanna Szeligowska-Farquhar ukazują śląskie środowisko artystyczne odczytane przez pryzmat idei wielkiej awangardy XX wieku. Zobaczymy zatem dzieła wielkich prowokatorów, którzy w opozycji do otaczającej ich wówczas rzeczywistości, nie bali się tworzyć. Jak mówi dyrektor Muzeum Śląskiego Alicja Knast sztuka to coś takiego, co było, jest i będzie zawsze niezależnie od tego, co dzieje się na świecie. – W naszym regionie tak niewyobrażalnie nasyconym propagandą awangarda, czy neoawangarda nabiera szczególnego znaczenia. To jest postawa, to jest protest, nie obliczony na sukces galeryjny, ale to jest po prostu potrzeba wyrażania siebie – mówi Alicja Knast. – Wystawa ta jest interdyscyplinarna, ponieważ pracowali nad nią historyk teatru, historyk sztuki, historyk literatury. Te kompetencje są potrzebne, by pokazać całe to spectrum zjawiska i cały kontekst – podkreśla dyrektor Knast. – Kluczowym myślę dla tej wystawy jest dialog między pokoleniami – mówi Agnieszka Kołodziej-Adamczuk. – To dialog pomiędzy postaciami skupionymi w kręgu Grupy ST-53 – między innymi Konrada Swinarskiego oraz Urszulą Broll, czy innymi członkami tej grupy. To wszystko byli ludzie młodzi przyjaźniący się i nawiązujący bardzo świadomie dialog między sobą, prowadzący bardzo odpowiedzialnie swoje myśli, które właśnie miały ten kontekst etyczny. Ten dialog rozwijał się świetnie w czasach reżimu – tłumaczy Agnieszka Kołodziej-Adamczuk. – Dlatego rozpoczynamy go od zaprezentowania dzieł największych prowokatorów, między innymi Witkacego, Strzemińskiego, którzy spotkali się w latach 20. w Zwrotnicy właśnie – dodaje kuratorka. Od samego Strzemińskiego czerpał wszak Swinarski, stając się swoistym satelitą łączącym katowickie środowisko awangardy z wielkim światem.
Na wystawie dostrzeżemy zatem właśnie jak wspaniale artystycznie rozwijał się Górny Śląsk na przełomie lat 40. i 50. Jak żywym był ośrodkiem kultury i sztuki. Jak ta niezłomna postawa młodych artystów kształtowała się na przekór do powstającego ustroju. To widać w ich pracach – niebanalnych, mądrych, opozycyjnych wobec modelu sztuki, jaki narzucała ówczesna władza. Co ciekawe! Im bardziej wzmagał się partyjny nacisk, tym większy był sprzeciw twórców. Wystawa jest wyjątkowa nie tylko ze względu na swoją wieloaspektową merytorykę historyczną, ale także ze względu na sprytną aranżację. Ekspozycję zaczynamy zwiedzać od można powiedzieć małego ołtarzyka z książką. Co on oznacza? – Ta książeczka to wyjście od czystej formy Witkacego z teatrze. Została podarowana przez samego Witkacego Leonowi Chwistkowi. Była w niej dedykacja, autograf: „Leonowi Chwistkowi jako papierek lakmusowy ofiarowuje Witkacy”. Witkacy w niesłychany sposób wpłynął na teatr, na malarstwo. Od niego można powiedzieć wszystko się zaczęło – mówi Agnieszka Kołodziej-Adamczuk. Prace ponadto zostały tak zaaranżowane pomiędzy szarymi tekturowymi ścianami, które symbolizują właśnie szarość tamtejszej rzeczywistości, co wspaniale podkreśla czerwony gumolit na podłodze – ulubiony materiał wykończeniowy ówczesnej epoki.
Ekspozycja prezentuje dorobek grup takich jak ST-53, czy Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego oraz takie zjawiska jak Antyfotografia i ONEIRON w latach 70. Warto podkreślić, że jest to ostatnia wystawa, jaka odbywa się w dawnej siedzibie Muzeum Śląskiego przy al. Korfantego. Niedługo bowiem wszystkie pozostające jeszcze w tym budynku zbiory zostaną przewiezione do tej przy ul Dobrowolskiego 1, a dawny obiekt zostanie przekazany miastu. To jak sądzę dodatkowy argument, by po raz ostatni wybrać się do tych pięknych wnętrz, by zobaczyć „Zwrotnicę. Początki neoawangardy na Górnym Śląsku”.
Wystawa została przygotowana we współpracy z Muzeum Historii Katowic. Będzie ją można odwiedzać do 1 kwietnia 2018 roku.
Tekst i foto: Hanna Grabowska-Macioszek