No właśnie na pewno jest… Ale jaka?
Widzicie, Drodzy Czytelnicy, co dziś dzieje się za oknem? Prawdziwa katastrofa? Na pocieszenie powiem, że prawdziwą katastrofę to ja mam emocjonalną! Po inauguracji Festiwalu Dramaturgii Współczesnej, której XX jubileuszowa edycja trwa w Teatrze Nowym w Zabrzu. Po prostu psychiczne tornado. No chyba inaczej być nie może, skoro to zacne wydarzenie rozpoczyna Maciej Podstawny i jego „Ancora tu”. Odważny i kontrowersyjny reżyser, który słynie z tego, że na scenie wyprawia rzeczy, o których nie śniło się największym znawcom teatru i tym razem nie zawodzi swoich wielbicieli, bo kreuje nam prawdziwą „jazdę bez trzymanki”. Ale odwołując się do tytułu naszego artykułu, w tym szaleństwie jest metoda. No na pewno, bo poza niezwykle atrakcyjną oprawą wizualną: scenograficzną, kostiumową jest znakomite aktorstwo, genialny wokal, którego mogłyby aktorom z Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu pozazdrościć największe gwiazdy Eurowizji, aczkolwiek to chyba antykomplement. Zachodzę w głowę, czy naprawdę jest aż tak źle, że takie konkursy zyskują taką rangę? No i jak to w przypadku Macieja Podstawnego bywa, jest też bardzo inteligentna, przewrotna reżyseria okraszona specyficznym cynicznym humorem. Niewątpliwie była to jedyna i najlepsza Eurowizja, jaką oglądałam! Niestety, jeśli nie otworzymy się na innych, nie zaczniemy działać wspólnie i mądrze korzystać z dobrodziejstw jakie daje nam… chociażby… konstytucja, to obawiam się, że nawet muzyka nas nie zbawi.
Oklepany frazes: życie, to trudna sztuka wyboru. Nie ma bowiem takich: prostych, miłych i przyjemnych. Albo to: z dwojga złego, wybieram mniejsze zło. Taka właśnie jest rzeczywistość przedstawiona na zabrzańskim festiwalu. Aż strach się bać, co przyniosą kolejne festiwalowe dni, skoro na samym starcie w repertuarze pojawiły się tak mocne w swoim przekazie spektakle. To też domena zespołu z Wałbrzycha. Wobec ich twórczości widz nigdy nie pozostanie obojętny, a wręcz przeciwnie… zostaje wciśnięty w fotel tak głęboko, że z trudem będzie mu się podnieść. Wobec powyższego jakże ponuro wybrzmieć może: „Niech prawo będzie z Wami” (reżyseria Aneta Groszyńska). Bo, jak się okazuje, ani prawo, ani lewo, ani z nami/wami.
Aż nabrałam ochoty na jabłka, ale te polskie, prawdziwe, a nie pięknie polakierowane, pewnikiem z ekologicznych hodowli. Co w podsumowaniu? Musimy salwować się ucieczką z „raju”: „Pokłóć się ze mną”, no pokłóć… A po kłótni najlepszy jest seks… Gdy stajemy się wobec siebie po prostu nadzy, jest to pewnego rodzaju katharsis. Taka ciekawostka! Artyści Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie Filia we Wrocławiu zaprezentowali widzom oprawę spektaklu z użyciem lalek. I była to taka forma wyrazu scenicznego, jaka nie zadziała się na Festiwalu Dramaturgii Współczesnej nigdy wcześniej.
Ten kto nie widział spektakli „Ancora tu”, „Niech prawo będzie z Wami” musi, po prostu musi pojechać do Wałbrzycha, aczkolwiek noclegu w hotelu „Sudety” polecić nie mogę. Natomiast, polecić mogę kierunek Wrocław. W tamtejszej wrocławskiej Filii Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie dzieją się naprawdę prawdziwe zaskoczenia. Albo i nie… Mnie to jakoś specjalnie nie dziwi. Wystarczy spojrzeć na patrona Akademii i wszystko staje się jasne. Jak wiadomo… on to miał fantazję! Fantazję? A może po prostu promował prawdę? Z pewnością był najlepszym prorokiem „ever”: rzeczywistość skrzeczy… Wciąż, niezmiennie, uniwersalnie, ponadczasowo.
No zatem w tym szaleństwie jest metoda! Bez sznura w roli głównej, Uff. A prognozy wieszczą, że już jutro wyjdzie słońce… No przecież po deszczu, zawsze wychodzi, więc być może mamy szansę, a nasza rzeczywistość skrzeczeć przestanie.
Od pierwszych dni wydarzenia czuć i widać, że ta jubileuszowa edycja będzie wyjątkowa pod każdym względem. Ostatni konkursowy spektakl w sobotę 23 października. Werdykt jury i finał festiwalu w niedzielę 24.10.
Hanna Grabowska-Macioszek
Foto: Paweł JaNic Janicki