Tauron – niezwykłe doznania płynące z nowej muzyki

24 czerwca 2019

Cóż niezwykłego może płynąć z tejże nowej muzyki, miałam okazję przekonać się po dwóch latach przerwy.

 

Dlaczego po dwóch latach?  A no dlatego, że właśnie po takim czasie Tauron Nowa Muzyka w końcu „przydybał” mnie – w tym roku jeszcze przed wyjazdem na urlop. Dwa poprzednie lata udawało się tak zupełnie przypadkiem omijać wydarzenie, bo akurat tak się składało, że w terminie jego odbywania się, bywałam na wyjeździe. W tym roku los zadecydował inaczej, bo data zaplanowanej od dawna wycieczki uległa zmianie. No i? I … załapałam się na  bezsenny weekend z festiwalem. Bezsenny, bo głośna muzyka rozbrzmiewała i była słyszalna chyba w całych Katowicach. Głośna i dudniąca! A co się z tym wiąże nie dająca oka zmrużyć. No pojawia się pytanie, co niezwykłego może być w pospolitym niewyspaniu się przez cały weekend… Ten, kto się nie wyspał, będzie to wiedział. Na pewno wiedzą to osoby mieszkające w bezpośrednim sąsiedztwie terenu opanowanego przez festiwal.

Oczywiście – pomyślicie – czepia się. W końcu to tylko jeden weekend. A może aż jeden weekend. Jeden weekend bez możliwości wyspania się, bo Tauron Nowa Muzyka  przez ten weekend gra prawie bez przerwy. Noc i dzień, i dzień i noc. Nie będę się rozpisywać już na temat brak miejsc postojowych pod własnym domem. Przyzwyczaiłam się już, że w trakcie odbywających się imprez w Katowickiej Strefie Kultury, przyjezdni z całej Polski, czy Europy parkują niemalże na „mojej” klatce schodowej i dla mieszkańców miejsca zawsze niestety brakuje. No trudno.

A tymczasem wydarzenie wpisało się w kalendarz imprez kojarzonych z cudownym latem i najbardziej oczekiwanych. Od wielu lat przyciąga całe rzesze ludzi poszukujących nowych doznań artystycznych, muzycznych, bo Tauron właśnie nową muzykę odkrywa i promuje. Katowice w tym czasie zatem odwiedzają fani owych nowych brzmień z całego świata (myślę, że stwierdzenie nie będzie to naciągane). Z bycia Tauron Nowa Muzyka w stolicy Śląska wypada zatem się tylko cieszyć, bo to wspaniała sprawa dla miasta, które po raz kolejny udowadnia, że jako organizator dużych wydarzeń kulturalnych (ale oczywiście i tych o innym charakterze także) nie ma sobie równych. Do tego genialna lokalizacja w Katowickiej Strefie Kultury przy Muzeum Śląskim – robi wrażenie ze wszech miar. I super! Naprawdę! Jedyna po prostu taka uwaga. Wniosek, który nasuwa się przy tej okazji: co poniektórych cisza nocna chyba nie dotyczy. A dla podobnie myślących jak ja taka porada: ewakuacja. Będę o tym pamiętać na pewno za rok.

Hanna Grabowska-Macioszek