Szczęśliwszy finał weekendu niż w wierszu Fredry

13 września 2021

A nawet zupełnie szczęśliwy, bo inny!

Foto: Paweł JaNic Janicki

Niemniej poniekąd w trakcie minionego weekendu poczułam się jak główny bohater wspomnianego utworu. A mianowicie: „Osiołkowi w żłoby dano… ” Jak się zakończyła sytuacja z nadmiarem jedzenia, kiedy trudno było się zdecydować, co bardziej pachnie, a co nęci, jak sądzę, tłumaczyć nie muszę, bo co jak co, ale to już wie chyba każdy. Na szczęście nasza rzeczywistość jedzenia nie dotyczyła, no chyba, że ktoś zapomniał o nim z nadmiaru wrażeń i emocji. A z tych można było na pewno paść, bo o wybór było trudno. Na prawdę trudno! I organizatorzy planując wszystkie wydarzenia w jednym dniu, postanowili chyba poznęcać się na odbiorcach, albo pokazać, jak ciężka jest sztuka wyboru.

11 września 2021 z pewnością zapisze się na kartach historii naszego regionu jako dzień, w którym działo się po prostu wszystko! Pomijam lokalne wydarzenia typu rodzinne pikniki, czy kinowe repertuary, ale zbiegły się dwie duże imprezy celebrowane szczególnie na Śląsku jak Święto Zabytków Techniki, czyli Industriada. A to bardzo ważne wydarzenie, kiedy to zabytki architektury Industrialnej stoją otworem dla zwiedzających nieodpłatnie. Od lat skupia wielu fanów, którzy w trakcie tego dnia porzucają wszelkie inne aktywności i z zaangażowaniem uczestniczą niejednokrotnie cały dzień. Bo jak przecież wiadomo Śląsk to taki obszar, w którym napotkamy obiekty niedostępne i niepowtarzalne nigdzie indziej w Polsce. Bo ich po prostu nie ma w innych miejscach. Stąd tak ogromny sukces Industriady. Ale co kiedy poza miłośnikami tejże jesteśmy też wielbicielami teatru? No i tu się zaczyna problem, gdyż 11 września 2021 to też Noc Teatrów Metropolii. I w tym temacie działo się! Teatry prześcigały się w pomysłach, jak swoich widzów godnie ugościć! – Nasza noc w teatrze zaczynała się zawsze w okolicy południa – mówi Jerzy Makselon, dyrektor naczelny Teatru Nowego w Zabrzu. – Trzymamy się tej zasady i rozpoczęliśmy od koncertu plenerowego dla dzieci, na który złożyły się piosenki z naszych dziecięcych spektakli. Piosenki lubiane, chętnie śpiewane, a niektóre doczekały się swoich wersji płytowych. Następnie pokazaliśmy to, czego nauczyliśmy się w trakcie pandemii, kiedy nie mogliśmy na żywo spotykać się z widzami. Czas ten zaowocował realizacją filmową „Żywi ludzie” – spektaklu autorskiego Zbigniewa Stryja. Film, a raczej teatru telewizji powstałego w sposób profesjonalny, który obejrzało w Internecie ok 18 tysięcy widzów. W trakcie NTM można było zobaczyć ten film na dużym ekranie – zaznacza Jerzy Makselon.

Moja osobista refleksja. Czytanie dramatu! To doświadczenie dla widza nieprawdopodobne. Móc uczestniczyć w próbie czytanej, to zupełnie inne doznanie, niż oglądanie spektaklu na scenie i to polecam każdemu. Odkrywając nieco już plany repertuarowe: dramat ten już wkrótce będzie miał swoją premierę i podobno są jeszcze bilety. Po samym czytaniu, myślę, że będzie to coś na czasie, inteligentnego i niezupełnie śmiertelnie poważnego. Coś na co na pewno będzie warto pójść. MNT przyniosła też spektakle lubiane i grane i to nie tylko w Teatrze Nowym. Jestem przekonana, że widzowie nie byli zawiedzeni, no chyba, że nie mogli być w teatrze całą noc, bo…. spieszyli się na urodziny Katowic.

156 rocznica! Plenerowy koncert na placu przed Spodkiem. Warto podkreślić, że słynny „talerz” świętuje swoje 50-lecie” i ta data była punktem wyjścia dla organizatorów urodzinowego przyjęcia miasta. Krzysztof Zalewski, dyrektor artystyczny wydarzenia wraz z przyjaciółmi po prostu rozsadził scenę. Założenie: utwory artystów, którzy przez te 50 lat pojawili się w Spodku. Możecie sobie zatem wyobrazić, co się działo!

Mój 11 września natomiast miał swój start na … poligonie! (O tym za chwilę). Reasumując zatem finał weekendu: było co najmniej intensywnie.

Hanna Grabowska-Macioszek