Czyli o historycznych wydarzeniach w Dolinie Lipinki.
W Świętochłowicach. Tam 11 września rozpoczął się mój poranek. I zanim dotarłam na pole bitewnych działań powstańczych, musiałam przedzierać się przez prawdziwie leśne ostępy. Na szczęście nie sama. W takim towarzystwie o strach było trudno. – Impreza na pewno unikalna i Świętochłowice goszczą elitę grup ASG – mówi Aleksander Igła, który od 30 lat trenuje japońskie sztuki walki, szkolił komandosów Amerykańskich Jednostek Specjalnych, polskich komandosów z jednostek policyjnych. A zatem sami widzicie, mogłam czuć się bezpiecznie. – Uczestnicy III Śląskich Manewrów ASG są bardzo dobrze zorganizowani, wyposażeni w sprzęt profesjonalny, którego skompletowanie to sprawa trudna i nie tania. Wszyscy dokładają starań, żeby mundury, broń były jak najbardziej zbliżone do tych autentycznych. Osoby spoza branży militarnej nie dostrzegą, kto jest prawdziwym komandosem, a kto nie – zauważa Aleksander Igła. I jest w tym sporo racji. Bo gdyby nie fakt, że wielu uczestników na miejsce przyjechało jak najbardziej współczesnymi samochodami, pomyślałabym, że cofnęłam się o jakieś 100 lat!
100 lat! Znacząca data, bo upamiętniająca Powstania Śląskie (III Powstanie Śląskie). A dodatkowo wydźwięk wydarzenia charytatywny! – To taka śląska trylogia – mówi organizator III Śląskich Manewrów Robert Duliński. – Temat zrodził się 10 lat temu, aby godnie uczcić Powstania Śląskie. Teren Świętochłowic wszak to obszar I, II i III powstania. W mieście znajduje się Muzeum Powstań Śląskich i obecna Dolina Lipinki to autentyczny teren, na którym powstańcy walczyli te 100 lat temu, oddając swoje życie, by ziemie te dołączyć do Polski. To miejsce bardzo ciekawe militarnie i trudne do zdobycia – podkreśla Robert Duliński. – Tutaj powstańcy zakładali swoje bazy, a w trakcie I powstania w Parku Heiloo miała miejsce pierwsza bitwa tego powstania. Przegrana, bo Niemcy byli lepiej wyposażeni.
– II Rodzinny Piknik Militarny i III Śląskie Manewry ASG. Oddanie pamięci tamtym wydarzeniom w sposób sportowy. 7 plutonów powstańczych i po drugiej stronie 7 plutonów niemieckich. Uczestnicy – osoby, które na co dzień zajmują się wojskowością, są profesjonalnie wyposażeni. Ale to nie taka rekonstrukcja jeden do jeden, ale bardziej powstanie 100 lat później, co by było, gdyby było – tłumaczy Robert Duliński.
– Objęłam patronat honorowy nad wydarzeniem – mówi Senator RP i Ziemi Śląskiej Dorota Tobiszowska. – Jestem pod wielkim wrażeniem! Co prawda mój kamuflaż odbiega od militarnego i wyróżniam się tu w tej sukience, ale cieszę się, że mogę tu być, bo bardzo chciałam wziąć udział. Cel bowiem bardzo ważny szlachetny. Zbieramy fundusze na Rodzinny Dom Dziecka w Świętochłowicach – zaznacza Dorota Tobiszowska.
Hanna Grabowska-Macioszek