Powracajcie tam jak najczęściej!

13 marca 2025

Macie ku temu możliwość od jutra do 14 września!

Nie na Wyspy Kanaryjskie, czy Greckie, oj nie, ale do Avalonu! Taką ofertę bowiem na sezon wiosenno-letni przygotowało Muzeum Śląskie, a dokładnie Centrum Scenografii Polskiej, które można odwiedzać w tamtejszym Spichlerzu. I jest to taka oferta, wobec której przejść się obojętnie nie da! Żadne z biur podróży, nawet te topowe, takiej podróży Wam nie zapewni.

„Powrót do Avalonu” to udramatyzowana instalacja w formie labiryntu. Ale spokojnie, bo to tylko brzmi groźnie. Jestem przekonana, że nikt się w nim nie zgubi… Co najmniej zatraci w niezwykłej „opowieści” będącej pokłosiem spektaklu „Merlin Czarodziej” Teatru Lalka w Warszawie w adaptacji i reżyserii Wojciecha Szelachowskiego. Twórcą instalacji jest Jerzy Michał Murawski, powszechnie znany jako artysta malarz, co i tu, jak sam mówi, nie jest to bez znaczenia. Mówi bowiem obrazami, co przekazuje w swoim dziele. – Ja patrzę obrazami. Nieważne, czy to jest instalacja, performance – zaznacza.

Zaprasza odbiorcę w magiczną i niezwykłą podróż z pogranicza fantasy do Avalonu, mitycznej Krainy Wróżek, opartej na mitach arturiańskich, a punktem wyjścia do tej historii jest legenda o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Taka ciekawostka, spektakl – miał premierę w 2002 roku! Ogrom czasu zatem dla inspiracji, dojrzewania pasji. To temat, który od dawien dawna fascynuje filmowców, twórców teatru. Przypadek Jerzego Michała Murawskiego jest jednak zupełnie inny! Otóż to wcale nie artysta zainspirował się tym tematem, ale temat nim! – Artyści na początku swojej pracy „dostają” jeden, dwa, trzy tematy, które rozwijają, zgłębiają przez całą swoją drogę twórczą. U mnie ten temat po prostu się pojawił – mówi Jerzy Michał Murawski. – Ja nie wybierałem tego tematu, to on wybrał mnie – podkreśla. No zatem jak sam Król Artur, który wyciągnął z kamienia zaczarowany Excalibur. Miecz wybrał króla, a temat Jerzego Michała Murawskiego! Jak mówi artysta, dokładnie tak samo było z tematem „Ostatniej wieczerzy”, czy „Jeźdźcami Apokalipsy”. – W pewnym momencie na mojej twórczości pojawiła się żaba. I ta żaba przez parę lat towarzyszyła mi nieustannie. Zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Sam nie wiem jakimi drogami temat „Powrotu do Avalonu” mnie odnalazł, ale tak się własnie stało? – zastanawia się autor wystawy.

Nie ukrywa jednak, że od wczesnych lat młodości fascynował się legendami rycerskimi, etosem rycerskim. – Ten etos jest ogromnie ważny w legendzie o Królu Arturze. Prawdopodobnie to mogło spowodować, że ten temat się tak nagle pojawił – stwierdza artysta.

Jerzy Michał Murawski to interdyscyplinarny artysta malarz o niezwykłej wrażliwości z ponad 50letnim dorobkiem twórczym. Wielokrotnie nagradzany za swoją pracę scenograficzną. Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Śląskiego, w tym ręcznie wykonane kostiumy do inscenizacji „Ostatniej Wieczerzy” Leonarda da Vinci, które stały się częścią projektu artystycznego „Dziennik Podróży z Ostatnią Wieczerzą”.

Ekspozycja obejmuje elementy scenografii i kostiumy, które zostały wykorzystane w spektaklu. Ale tak „zainstalowane”, pomalowane przez artystę, że całość sama w sobie tworzy zupełnie niecodzienny, tajemniczy momentami budzący grozę spektakl teatralny, a odwiedzający czuje się niczym widz w teatrze. Zachwyca nie tylko kunszt i precyzja wykonania prac, ale cała aranżacja wystawy. Jest piękna, nieco mroczna, po prostu czarodziejska. Tam nie ma przypadkowości, wszystko przemyślane jest w najdrobniejszym szczególe.

To po prostu trzeba zobaczyć, a raczej udać się do labiryntu Avalonu. Obowiązkowa pozycja nie tylko dla wielbicieli twórczości Jerzego Michała Murawskiego, czy sztuki teatru, ale wszystkich którzy lubią niezwykłe, ciekawe historie, dla wszystkich poszukujących nowych doznać, inspiracji.

Polecam gorąco!

Hanna Grabowska-Macioszek