Ponad podziałami do wspólnego celu…

30 listopada 2023

… by zdobyć tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029…

Sprawca całego zamieszania? Europoseł Łukasz Kohut! – Na początku tej drogi, to rzeczywiście można powiedzieć, że był to mój pomysł – mówi Łukasz Kohut. – Kiedy po pierwszym wysłuchaniu Komisji Kultury w Parlamencie Europejskim, jak zobaczyłem jak duży jest to projekt i jak dobry dla regionu pod względem inwestycyjnym, to od razu pomyślałem sobie, że trzeba to zrobić dla Katowic i obudować je całą Metropolią. To w skali Polski byłaby nowość, bo raczej o tytuł ubiegały pojedyncze miasta, ale w Europie taka sytuacja miała wcześniej miejsce – Zagłębie Ruhry, jeszcze wcześniej Metropolia we Francji też była Europejską Stolicą Kultury. Przyszedłem zatem z tym pomysłem do prezydenta Katowic Marcina Krupy i do przewodniczącego Metropolii Śląsko-Zagłębiowskiej Kazimierza Karolczaka i powiedzieli: „tak”. Wtedy rozpocząłem objazd po województwie śląskim, po wszystkich gminach, miastach i wszyscy włodarze potwierdzili to „tak”, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że to jest bardzo  dobry pomysł. Zaprosiłem wszystkich prezydentów na Nikiszowiec na śniadanie i przypieczętowaliśmy go wstępną zgodą i prace ruszyły – objaśnia Łukasz Kohut.

To „tak” dziś wybrzmiewa bardzo odważnie. Biorąc pod uwagę fakt, że Katowice podjęły kiedyś już jedną nieudaną próbę ubiegania się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, ale jako miasto samodzielne. Przez ten czas stolica Śląska zmieniła się nie do poznania, zmienił się cały region, a w „kupie” siła, więc tym razem… – To jest trochę wchodzenie po raz drugi do tej samej rzeki, ale wówczas byliśmy tak blisko, jako same Katowice, więc teraz chcemy to powtórzyć wzmacniając jeszcze przekaz. Duże wyzwanie, ale myślę, że to zaprocentuje. Jak podaje statystyka, jedno wydane Euro w kontekście ESK przekłada się na 5 Euro zysku – między innymi za sprawą napływu turystów, czy przedsiębranych inwestycji – podkreśla Łukasz Kohut.

A wszystko pod wspólnym hasłem: „Play!” – To hasło jest elementem bardzo wymownym – zaznacza prezydent Katowic Marcin Krupa. – Play, czyli wszyscy gramy, to po pierwsze. Ale „play” to też muzyka, sport, zabawa, a więc słowo, które w sobie gromadzi bardzo wiele znaczeń. Do tego trzeba dołożyć kreatywność mieszkańców, osób zaangażowanych w proces aplikacyjny. To wielka wartość, która została oceniona bardzo wysoko. W 2016 roku, kiedy nie przegraliśmy wyścig o tytuł ESK, to nie rozpatrywałbym tego jako porażkę Katowic. Wówczas ta przegrana wyzwoliła tyle pozytywnej energii wśród mieszkańców, która do dziś funkcjonuje i zaraża następne pokolenia. Prawa nad wnioskiem pokazuje, jak wielu osobom leży to na sercu. Katowice są piękne miastami sąsiednimi, a miasta te są piękne Katowicami i to wszystko trzeba wziąć pod uwagę. To co tak ładnie powiedział Łukasz Kohut, że zaledwie 10 kilometrów od Katowic do tego miejsca, w którym dziś się znajdujemy, była kiedyś granica trzech potęg europejskich, więc to pokazuje, że ten tygiel kulturowy, zwyczajowy, mentalny jest bardzo olbrzymi i tak różnorodny – mówi Marcin Krupa. – Gratuluję wszystkim, którzy przygotowali tę ofertę z liderem Miastem Ogrodów – dodaje Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosonowca. – Dziękuję wszystkim zaangażowanym sosnowieckim instytucjom, bo to one bezpośrednio współpracowały z Miastem Ogrodów. To na razie pierwszy etap i ogrom pracy przed nami. Pamiętam naszą rozmowę z prezydentem Marcinem Krupą, kiedy powiedziałem mu, że bardzo chętnie włączę się w to, bo samemu Sosnowcu bez Katowic by się to nie udało – dodaje.

– Ogromnie się cieszę, że odważyliśmy się ponownie wystartować i tu podziękowania dla prezydenta Katowic Marcina Krupy i prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego – podkreśla Kazimierz Karolczak przewodniczący Metropolii. – Była to ważna decyzja. A pokazanie różnorodności całej Metropolii ma być jej siłą. Pokazanie Sosnowca jako lidera Zagłębia ma ogromne znaczenie. I to pokazuje, jak dobrym pomysłem było stworzenie Metropolii, bo jesteśmy w stanie wytworzyć synergię miast, ich potencjał, to co maja do zaoferowania – stwierdza przewodniczący Karolczak.

Największą robotę za to wykonało Miasto Ogrodów. – Jeszcze nie wierzę, że to się udało – mówi wicedyrektor Łukasz Kałębasiak. – Nie to, że nie wierzyłem w ideę, czy zespół, ale w to, że w żadnym innym kraju, nie zgłosiło się tyle chętnych miast, co w Polsce. 12 miast! To jest absolutny rekord. A graliśmy z najlepszymi i okazało się, że jesteśmy w najlepszej czwórce obok Lublina, Kołobrzegu i Bielska-Białej. – Drugie tyle jednak przed nami, bo czeka nas stworzenie drugiej uzupełnionej aplikacji o szczegóły i przedstawienie jej przed komisją międzynarodowej grupy jurorów ds. kultury, którzy przyjadą do Katowic na kilkanaście godzin. Ich wizyta będzie decydująca – kwituje Łukasz Kałębasiak.

– Godamy i mówimy jednym głosem w tej sprawie, ponad podziałami, nad Brynicą tworząc most kultury – podsumowuje Łukasz Kohut.

Hanna Grabowska-Macioszek