O segregacji odpadów słów kilka

4 kwietnia 2019

A może nieco więcej niż kilka. Jak ważna to rzecz, wiedzą już bowiem nawet dzieci w przedszkolu.

 

– Mamo, mamo! Zobacz, co mam! Zobacz, jaką kolorowankę dziś dostałam – cieszyła się moja córka, kiedy pewnego razu otrzymała w przedszkolu książeczkę do kolorowania. Nie byle jaką. Bynajmniej! Ale taką uczącą najmłodszych zachowań ekologicznych. „Cudowna” kolorowanka wspaniale poruszała wiele ważnych związanych z ochrona środowiska zagadnień, w tym dotyczących segregacji odpadów. Było to już jakiś czas temu. Moja córka uczęszcza już do szkoły, ale jak dziś pamiętam z jakim zaangażowaniem, a nawet pasją smarowała grubą warstwą kredki, kolorując pojemniki na różnego rodzaju śmieci i entuzjastycznie tłumaczyła, do jakiego koloru, jakie odpady możemy wrzucać.

Brzmi zabawnie? Infantylnie? Być może trochę tak, ale powyższy flesz wspomnieniowy dobitnie pokazuje, że edukacja w zakresie segregowania odpadów wdrażana jest już u przedszkolaków. To ważne, bo im szybciej będziemy mieć świadomość wagi tematu, tym lepiej. – Powszechna świadomość znaczenia segregacji i ogólnie: zachowań ekologicznych całe szczęście wciąż rośnie – mówi  Marcin Dym, Kierownik Wydziału Selektywnej Zbiórki, Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Katowicach. – Dużą wagę mają tutaj akcje edukacyjne, ale także to, że ekologia stała się „trendy”. Tak naprawdę segregacja jest kwestią odpowiedzialności. Skoro śmieci wyrzucamy wszyscy, każdego dnia, to także wszyscy – powinni poświęcić chwilę, aby wyrobić pozytywne nawyki z tym związane. Statystyczny Polak „produkuje” ok. 320 kg odpadów rocznie, co przy rodzinie trzyosobowej oznacza 1 tonę na rok. W Katowicach mieszkaniec wytwarza znacznie powyżej 400 kg, co jest wynikiem znacznie bliższym średniej europejskiej. Niesegregowane śmieci trafiają na rozrastające się składowiska, natomiast te segregowane można przerobić albo ponownie wykorzystać. Ze śmieci mogą powstać np. chusteczki higieniczne, papier toaletowy, kubki, biżuteria, kosze, torebki, a nawet meble czy ubrania. Skoro jesteśmy „smart” w skali mikro, we własnym gospodarstwie domowym, kierując się oszczędnością i zdrowym rozsądkiem, bądźmy także „smart” w skali makro. Czemu mamy, jako ludzkość tracić nowe, cenne zasoby, skoro można mądrze wykorzystać te już istniejące – podkreśla Marcin Dym.

Myślę, a przynajmniej mam taką nadzieję, że do tego, jak istotny jest to temat, nikogo przekonywać nie trzeba. Powinniśmy jednak mówić i przypominać o tym ciągle. Kolorowe kontenery do segregowania odpadów tak mocno wrosły już w przestrzenie miejskie, że na nikim już nie robią wrażenia. Nie są, tak jak kiedyś, żadnym elementem zaskoczenia: „Oooo a co to takiego, do czego to służy?” Pomimo jednak ich obecności i faktu, że społeczeństwo przyzwyczaiło się do ich widoku, nierzadko omijane są szerokim łukiem. Widok to wszak nie to samo, co zastosowanie. – No niestety. Coś co wydaje się, że powinno być od wielu lat czymś oczywistym, a zatem czymś o czym już nie powinniśmy rozmawiać, tak jak jest w wielu krajach Europy Zachodniej, w Polsce stale musimy o tym przypominać, zachęcać – mówi profesor Piotr Skubała z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, rozwiewając tym samym moje nadzieje, dotyczące poziomu wiedzy na temat segregowania odpadów. – Jako społeczeństwo nie wypadamy najlepiej w sondażach. Prowadziłem kiedyś warsztaty na ten temat z grupami młodzieży ze Szwecji i z Polski. Młodzież szwedzka nudziła się na zajęciach, w ogóle nie uczestniczyła w dyskusji, za to polska – ciągle narzekała: na koszty, brak możliwości, utrudnienia. Kiedy spytałem Szwedów dlaczego nie włączą się w rozmowę, odpowiedzieli, że dla nich jest to tak oczywiste, że są zdumieni, jak można w ogóle pomyśleć, żeby nie segregować, albo wyrzucać byle gdzie, za płot sąsiada. Dla nich to było proste: jeśli ktoś nie segreguje, a zatem zachowuje się niewłaściwie, to trzeba go ukarać – podkreśla profesor Piotr Skubała. – Kiedy rozmawia się o tym zagadnieniu, mnie bardzo boli fakt, że w Polsce nie ma obowiązku segregowania odpadów. Zachęca się do tego społeczeństwo, ale nie nakazuje się mu. Byłbym za tym, żeby był to bezwzględny nakaz – podkreśla profesor Skubała. Zdaniem profesora jako społeczeństwo powinniśmy dołożyć wszelkich starań, by też ograniczyć ilość śmieci, tymczasem ona z roku na rok wzrasta.

Jak zatem to zrobić, segregować? Najlepiej zacząć od  obrębu naszych prywatnych gospodarstw domowych? Czy robić to obsesyjnie i myć z resztek jogurtu kubeczki, zdzierać papierowe etykietki ze szklanych słoików i odkręcać nakrętki, a co z foliowymi workami? Albo torebkami papierowymi z elementami folii (bywają takie w marketach), wycinać tę folię i oddzielać od papieru? – Najważniejsze to zacząć – uważa kierownik Dym. –  Jeśli nie mamy pewności, gdzie wyrzucić dane opakowanie lub w jakim stanie powinno ono być, niezbędne informacje zwykle znajdziemy na kontenerze. Warto też szukać wskazówek na samych opakowaniach. W przypadku wątpliwości – postarajmy się przestawić na ekologiczny sposób myślenia. Zgodnie z tym duchem, nie musimy perfekcyjnie myć zużytych opakowań, bo to powoduje zwiększone zużycie wody. Ważne jest natomiast, aby je dokładnie opróżnić. Elementy składające się z różnych materiałów, możliwe do oddzielenia, należy wyrzucać osobno np. zakrętkę do kosza na tworzywa, a sam słoik do szkła. Nie trzeba z niego usuwać etykiety, bo to zostanie zrobione mechanicznie w zakładzie, w którym będzie on przetwarzany do ponownego użycia. Wszystkie kontenery są dobrze oznaczone i można na nich znaleźć informacje co powinno się do nich wrzucać. To minimalizuje ryzyko pomyłki. Jeśli się pomylimy, podczas obróbki śmieci odpowiednie maszyny wykryją taką pomyłkę i odpady trafią tam gdzie powinny. Jednak takie sytuacje powinny być marginalne, powinniśmy od razu wrzucać odpady do stosownych kontenerów, wtedy mamy pewność że nie ulegną np. zanieczyszczeniom i rzeczywiście zostaną ponownie zużyte. Co do kubków… Warto się im wcześniej przyjrzeć i poszukać odpowiednich oznaczeń. Niektóre produkowane są z papieru i te powinny trafić do niebieskiego pojemnika, a słomki czy pokrywki do żółtego – choć i tu warto wcześniej rzucić okiem, bo ostatnio sporo się zmienia i niektórzy producenci wprowadzili bardziej ekologiczne, kartonowe słomki. Bywają jednak także pojemniki na napoje w całości wykonane z tworzyw sztucznych, te powinny trafić do pojemnika na takie właśnie odpady – zaznacza Marcin Dym. Jak mówi, segregacja śmieci wbrew pozorom nie jest wcale taka trudna. A w obrębie własnego gospodarstwa wymaga jedynie dobrej organizacji przestrzeni na porządkowanie odpadów. Najwygodniejszym rozwiązaniem jest kosz podzielony na różne „frakcje”. Jeśli mamy więcej miejsca w mieszkaniu, to może on być odpowiednio duży i podzielony na więcej komór. Nie wszyscy chcą mieć w domu kilka koszy, dlatego można ograniczyć się do dwóch i do jednego wrzucać odpady nadające się do recyklingu, a do drugiego te mieszane. Trzeba jednak pamiętać, że wtedy śmieci będziemy musieli posegregować przy kontenerach i wrzucić odpady tam gdzie należy. Do segregacji śmieci można wykorzystać np. stare kartony i pudełka. Warto też pamiętać, że np. butelki powinno się wyrzucać bez korków i nakrętek, a zgniecione puszki czy butelki zajmują nawet o 80 procent mniej miejsca.

O śmieciach i ich segregowaniu w sposób znakomity opowiadała niedawna wystawa w Muzeum Śląskim. „Porozmawiajmy o śmieciach” – niezwykła instalacja autorstwa Hugona Kowalskiego i Marcina Szczeliny zmuszała do dialogu, a nawet szerszej debaty na temat świadomego zarządzania i gospodarowania odpadami. To dziś jedna z najważniejszych i najczęściej dyskutowanych kwestii nie tylko w obszarze gospodarki i polityki, w tym lokalnej, ale także architekturze, kulturze.

No właśnie! Rzecz co najmniej interesująca! Nigdy jakoś szczególnie wnikliwie nie obserwowałam działań śmieciarek, ale wydaje mi się, że do opróżniania kontenerów podjeżdżała tylko jedna, a nie trzy, by trzy kubły z trzema rodzajami śmieci odpowiednio opróżnić. Czyżby zatem segregowane odpady trafiały jednak potem wszystkie razem do jednego worku? Zdania na ten temat są podzielone. A jaka jest prawda? –- Na pierwszy rzut oka może to tak wyglądać, ale to tylko złudzenie. Po konkretne frakcje odpadów jeżdżą osobne śmieciarki. W naszym taborze są też pojazdy hakowe z kontenerami dzielonymi na dwie części, z których każda przeznaczona jest na inny rodzaj odpadów. Podczas opróżniania kontenera otwarta jest tylko jedna komora, do której powinien trafić np. plastik, a druga w tym czasie jest zamknięta. Z punktu widzenia przechodnia może się wydawać, że wszystko trafia do jednego pojemnika, ale tak nie jest – tłumaczy Marcin Dym.

Wątpliwości na pewno nie wzbudza, a przynajmniej nie powinien wzbudzać fakt, że temat ten jest bardzo ważny i w ostatnim czasie coraz bardziej aktualny.  – W 2020 roku, zgodnie z regulacjami unijnymi, Polska powinna osiągać 50-procentowy poziom recyklingu, dlatego o segregacji trzeba wciąż przypominać i wciąż pracować nad świadomością społeczną w tym względzie – kwituje Marcin Dym.

Mówić i przypominać… Abyśmy mogli jak najszybciej nudzić się w trakcie dyskusji o śmieciach, niczym wspomniana młodzież ze Szwecji.

Tekst i zdjęcia: Hanna Grabowska-Macioszek