Głębokie wzruszenie, lekka melancholia, a nade wszystko wielka nadzieja. To uczucia unoszące się w powietrzu w trakcie spotkania wigilijnego w klubowej kawiarence Ruchu Chorzów.
Boże Narodzenie to taki szczególny czas, kiedy chcemy dokonać podsumowania minionego roku, kiedy nasze myśli krążą wokół tego, co przyniesie rok następny. Co przyniesie on jednej z najsłynniejszych drużyn piłkarskich na Śląsku, trudno przewidzieć, tak jak trudno przewidzieć, co czeka w 2017 każdego z nas. Świąteczny nastrój radości, chwil spędzonych z najbliższymi przy bożonarodzeniowej choince pozwala jednak patrzeć w przyszłość, widząc w niej światło nadziei i lepszego jutra. Wierzmy i bądźmy przekonani, że światło takie rozbłyśnie nad Ruchem Chorzów – klubem z wieloletnimi tradycjami, będącego ikoną miasta. Dla wielu chorzowian nie ma życia bez ukochanych piłkarzy. – Mogę złożyć deklarację w imieniu całego zarządu, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by wyjść na prostą – podkreślał przewodniczący Rady Nadzorczej Ruchu Chorzów Aleksander Kurczyk. Nie ma sytuacji beznadziejnych, sytuacji bez wyjścia. – Musimy optymistycznie popatrzyć na to, co się dzieje. Nie raz Ruch Chorzów bywał w sytuacjach trudnych, z których potrafił wyjść obronną ręką. Wspólnymi siłami zrobimy wszystko, by i teraz tak było. Liczę na naszych chłopaków, którzy mają olbrzymi potencjał i wierzę, że to szczęście, opuściło nas tylko chwilowo – dodawał otuchy Aleksander Kurczyk. Poważne słowa przewodniczącego były bardzo podniosłe, a wystąpienie mimo, że oszczędne w emocje, adekwatne do uroczystej chwili, bez zbędnych pesymistycznych ozdobników. Spotkanie opłatkowe, to wszak nie czas ku temu, by roztrząsać, to co niemiłe, złe i brzydkie. To czas, by podzielić się opłatkiem, wspólnie kolędować i cieszyć z możliwości spędzenia miłych chwil w gronie przyjaciół wszystkich Niebieskich.
Boże Narodzenie to czas magii, świątecznych cudów – oby rozbłysnęły niebieską łuną ponownie nad Ruchem Chorzów
.
Tekst i foto: Hanna Grabowska-Macioszek