Maja Sablewska niegdyś znana menadżerka gwiazd, dziś błyszczy na ekranach naszych telewizorów, jako prowadząca program „Sablewskiej sposób na modę”. Doradza w nim jak powinniśmy zmienić swój wizerunek i jak o siebie dbać, by wyglądać i czuć się dobrze. Nam opowiada o swoich poszukiwaniach i inspiracjach modowych.
Maja Sablewska: Staram się jak tylko mogę rozbudzać miłość do mody. Jednak ja mam trochę inne spojrzenie na tę dziedzinę. Uważam, że moda to nie trendy, nie to, co danego sezonu widzimy w sklepach odzieżowych, ale to po prostu filozofia, która niejednokrotnie może nawet zmienić czyjeś życie. Bo tak naprawdę moda zaczyna się pod ubraniem i kiedy zaakceptujemy siebie pod tym ubraniem, zawsze będziemy wyglądać dobrze, niezależnie w jakich konfiguracjach ubraniowych się pokażemy. Nie jest ważne to, jak wyglądamy, jaką mamy wagę, wzrost. Ważne, by do tej mody podejść z uśmiechem na ustach. I nie trzeba mieć w portfelu nie wiadomo jak wielu pieniędzy. Ja jestem tego najlepszym przykładem. Jeszcze parę lat temu, rezygnując z funkcji menadżera, zaczęłam zajmować się modą, nie mając tak naprawdę przysłowiowego grosza w kieszeni i w poszukiwaniu nowych ubrań po prostu odwiedzałam secondhandy i potrafiłam znaleźć w nich świetne spodnie za 20 złotych, albo bluzkę – za 8. Ostatnio na prezentacji nowej ramówki TVN-u miałam na sobie piękną koronkową bluzkę, która kosztowała 22 złote i kupiłam ją w secondhandzie. Żałuję, że nie powiedziałam, że to jest najnowszy Dior, bo zapewne wtedy zrobiłabym lepsze wrażenie. W swoim programie pokazuje ludziom sposoby na modę.
gg: Ludzie coraz więcej interesują się modą?
MS: Moda przeżywa teraz swoje odrodzenie. Przypominają mi się czasy, o których opowiadała mi mama, że przed „Modą Polską” (modowe przedsiębiorstwo państwowe w latach przed i po wojennych – przyp. red.) ustawiały się długie kolejki pań po to, by zapisać się na ubrania. Dziś wygląda to trochę inaczej, ale zauważam znów takie duże pożądanie mody. Ale dla mnie bardziej liczy się konsekwencja jeśli chodzi o styl. Nie podoba mi się eksponowanie logotypów, które pokazują innym na co nas stać. Moda to przede wszystkim styl, a nie metka. Ale coraz więcej ludzi właśnie w ten sposób interesuje się modą.
gg: A pani korzysta z porad stylistów? Czy ubiera się sama?
MS: Ja swój styl znalazłam sama. Określiłabym go jako wielki eklektyzm, czasem trochę grunge’owy, rockowy, a czasami glamour. Mieszam w modzie i niech to nawet będzie dwuznaczne. Łącze rzeczy, które mają znane metki z ubraniami z „sieciówek”, secondhandów. Nie mam swojego stylisty i uważam że to chyba nie byłoby nawet dobre, gdybym miała, bo nie chciałabym, żeby ktoś zmieniał mi coś, co jest już w mojej głowie, co wyprowadziłam i konsekwentnie prowadzę kilka lat. Kompletnie mnie nie interesuje, czy ten styl się komuś podoba, bądź nie. Ważne że ja się w tym dobrze czuje.
gg: Świat mody bywa trudny. Nie łatwo w nim zrobić karierę?
Większość młodych projektantów już po krótkim czasie chciałaby być porównywana do tych światowej klasy. No nie da się. W tej branży na nazwisko trzeba pracować latami. Kiedy rozmawiam ze swoim agentem o planach zawodowych, dokonaniach zawsze mówię o tym w kategorii przyszłości, że jak będę miała lat 40, to…. Praca w tej branży wymaga ogromnego nakładu pracy, pokory, empatii. Ale myślę, że trzeba przede trzeba marzyć. To że jestem dziś w tym miejscu, w którym jestem, zawdzięczam marzeniom. I to jest najlepszy dla mnie czas w moim dotychczasowym życiu.
Rozmawiała Hanna Grabowska-Macioszek