W siemianowickim Zespole Szkół Sportowych ruszyła Akademia Młodych Ratowników. Pod czujnym i fachowym okiem tych już starszych profesjonalistów nauczą się, jak reagować na cierpienie innych.
A wszystko za sprawą tragicznego wydarzenia, które w mieście miało miejsce zimą. Miało jednak finał szczęśliwy, a to za sprawą genialnego zachowania sióstr, które w bohaterski sposób uratowały od zaczadzenia i siebie i swojego tatę. Jak mówi prezydent miasta Rafał Piech, to był taki sygnał, by wdrożyć kształcenie z zakresu ratownictwa medycznego wśród siemianowickiej młodzieży. – Pojawiła się ta koncepcja, gdy 9-letnia Julia wraz z siostrą uratowały swojego ojca przed czadem. Zareagowały wspaniale w chwili zagrożenia – mówi prezent Piech. – Pomyślałem wówczas, że jest wiele dzieci, które poradzą sobie w takiej sytuacji, ale jest też zapewne sporo, które byłyby bezradne. Mogłyby spanikować. Pomyślałem, że należy przeszklić wszystkie dzieci począwszy od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ruszamy od września z takim projektem: Siemianowicka Akademia Młodego Ratownika – zaznacza prezydent.
– Nauczymy pierwszej pomocy poprzez zabawę – mówi Karol Pichura, instruktor udzielania pierwszej pomocy. – Chcemy, żeby młodzież nie czuła tego, że się uczy, ale dobrze bawi. Spowoduje to, że kiedyś będą mogły udzielić pierwszej pomocy, będą mogły kogoś uratować. Będziemy miedzy innymi odgrywać różne scenki w grupach, w których będą musiały się odnaleźć i swoje role odegrać. W trakcie tych scenek będziemy opatrywać rany, udzielać pierwszej pomocy w postaci resuscytacji z użyciem defibrylatora zewnętrznego automatycznego. Przy zdolności obsługiwania takiego sprzętu, istnieje aż 70% szans na uratowanie komuś życia. Będą też zajęcia z anatomii – mówi Dzieci zyskają przede wszystkim pewność siebie. Kiedy potrafimy udzielić pierwszej pomocy, stajemy się pewni, że sobie z tym zadaniem poradzimy, w chwili faktycznego zagrożenia czyjegoś życia. Po drugie odpowiedzialność! Dlatego że jesteśmy odpowiedzialni za inną osobę i ta odpowiedzialność, której dzieci się nauczą teraz, zaprocentuje w przyszłości. Trzeci punkt to zgranie się ze swoją klasą, grupą, bo chcemy też nauczyć, jak dużo możemy zrobić w grupie, współpracując między sobą – zaznacza.
Dla młodzieży to fascynujące doświadczenie. – Bardzo się cieszę. To jest fajne, bo będziemy mogły uratować komuś życie. To jest bardzo przyjemne, gdy możemy pomóc drugiej osobie – mówią uczennice Zespołu Szkół Sportowych w Siemianowicach Śląskich Oliwia i Zuza. – Kiedy znajdę się w takiej sytuacji na pewno będę się stresowała, ale pomogę – dodaje Hania.
To bardzo ważne działania edukacyjne podnoszące świadomość i konkretne umiejętności u młodych ludzi. Dziś w dobie społecznej znieczulicy na niedolę drugiego, który niejednokrotnie potrzebuje naszej pomocy natychmiast, bo nie jest pijany, ale zasłabł chociażby na przystanku, ich wartość jest nie do przecenienia. Najlepszy przykład niedawny z Rybnika, kiedy to tłum gapiów patrzył, filmował i robił zdjęcia płonącego samochodu z dzieckiem w środku. Nikt nie udzielił pomocy.
Hanna Grabowska-Macioszek