Komunikacyjny Armagedon!
Rozpieszczeni niemalże wiosenną aurą zimową minionych lat, obecnie możemy czuć się co najmniej nieswojo. Ja tak czułam się dziś rano, gdy przemierzałam trasę na linii Katowice-Siemianowice Ślaskie. Jak wiele razy już podkreślałam żaden ze mnie Kubica, niemniej nie uważam się też za najgorszego kierowcę świata. Do dziś właśnie! To, co zobaczyłam na drogach tych dwóch zaledwie miast, może przyprawić o jakiś szok, z którego dopiero zejść na ziemię można lądując z zaspie. Nic takiego na szczęście mnie nie spotkało, ale chyba wszyscy kierowcy się zgodzą, że główne ulice jakby na to nie patrzeć dużych miast, w sercu Metropolii przypominały wiejskie nieuczęszczane przez dobrodziejstwo cywilizacyjne, jakim są pojazdy mechaniczne. Niczym gdzieś w zapadłych osadach górskich (bez obrazy dla tychże osad). Czyżby służby odpowiedzialne za odśnieżanie, zrobiły sobie wolne? Niestety, ale tym razem dla ich działania zabrakło skali ocen… Tych na minusie. No po prostu coś nieprawdopodobnego!
Hanna Grabowska-Macioszek