Już ledwo sapie, już ledwo zipie, …a słońce na dodatek bezlitośnie przypieka. Ta zaczerpnięta z wiersza Juliana Tuwima kwestia, w te upalne dni staje się nam szczególnie bliska i niczym właśnie lokomotywa ledwo sapiemy i zipiemy, przedzierając się przez miejski skwar, a pot jak tłusta oliwa spływa…
Trzeba sobie jakoś radzić. Tak jak na widniejącym przy tekście zdjęciu, korzystamy z każdej możliwości ochłodzenia ciała.
Przy okazji takich upałów z apelem wychodzą lekarze, a szczególnie pediatrzy i geriatrzy. W trakcie takich warunków pogodowych najbardziej cierpią właśnie ci najmłodsi i ci najstarsi.
Ja wspólnie z całą redakcją Gońca Górnośląskiego pod tym apelem się podpisuję. Jeśli ktoś nie musi, niech nie wychodzi z domu, a swoje sprawy załatwia wczesnym rankiem, bądź późnym wieczorem. Spacer w samo południe nie jest najlepszym pomysłem. Będzie nie tylko wykańczający, ale może być i niebezpieczny dla zdrowia, a nawet życia, bo przy takich temperaturach o zasłabnięcie nie trudno.
Jeśli tylko możemy, schładzajmy ciało, pijmy dużo płynów, chrońmy głowę, skórę i oczy.
Takich morderczych upałów już dawno nie było. W naszym klimacie jest to niełatwe do wytrzymania. Z drugiej strony przynajmniej wiemy, że w końcu jest lato. Czekamy na nie wszak cały rok. Po dosyć oszczędnej w słońce wiośnie, teraz mamy go w nadmiarze. Jak długo jeszcze? Tydzień, może dwa? Niebawem znów będziemy musieli wyciągnąć z szaf ciepłe szaliki i czapki – wówczas za takim latem zatęsknimy.
Hanna Grabowska-Macioszek
Foto: Anna Jeziorowska