Tłustego Czwartku!
Od wczesnych godzin porannych reklamują je niemal wszędzie, a że z lukrem, że z nadzieniem malinowym… A tak naprawdę zarówno to, co w środku, czy to co na wierzchu może być tak różnorodne, jak wiele jest osób je wypiekających…. No cóż… Te moje poranne, które spałaszowałam w liczbie dwa do kawy, nie były jakieś powalające w smaku: lekko papierowe, a nadzienie z pewnością z naturalnym miało niewiele wspólnego, a zatem trzeba to koniecznie nadrobić! Bo jak nakazuje moja mała tradycja, w dniu Tłustego Czwartku jem wyłącznie pączki. O takich jak te na zdjęciu przyjdzie mi już niestety tylko pomarzyć i powspominać. To archiwalna fotografia pączków autorstwa mojej babci. Pyszne, z nadzieniem z płatków dzikiej róży pieczołowicie zbieranych nad Zatoką Pucką w Kuźnicy na Helu każdego roku latem. Jako dziecko pomagałam babci w tej czynności, a potem patrzyłam, jak dziadek ucierał je w dużej makutrze z cukrem na fioletowa masę. Niestety z racji na swój wiek, babcia już ich nie piecze. Nic już nie piecze… A niech to!
A Wy? Ile już zjedliście tych babcinych, czy kupnych, a może swoich własnych?
Słodkości pączkowych na dziś życzę każdemu! Niech osłodzą ten mroźny zimowy dzień.
Hanna Grabowska-Macioszek