Bezbarwne, nieciekawe i głównie skupione wokół prac domowych. Takie właśnie wydaje nam się, że było życie kobiet na Śląsku na przełomie XIX i XX wieku. Otóż nic bardziej mylnego. Jak zapewniają panie z rybnickiego Projektu „Mazelonka”, Ślązaczki nie narzekały na nudę.
O tym, czym zajmowały się Ślązaczki na co dzień i jakie miały rozrywki można było przekonać się między innymi w trakcie niedzielnego Jarmarku Produktów Tradycyjnych w Muzeum „Górnośląskim Parku Etnograficznym. Jak przekonywały panie z śląskie kobiety niejednokrotnie spędzały czas poza domem. – Faktem jest, że życie mieszkanek naszego regionu kręciło się wokół domu, a głównie kuchni – mówi Angelika Januszewska z Projektu Mazelonka, mającego na celu rekonstrukcję historyczną śląskiej ludności. – Przede wszystkim gotowały, ale także zajmowały się pieczeniem, ale także przędzeniem, szyciem, tkaniem, haftowaniem, maglowaniem, rękodziełem. Swoje wyroby i wypieki prezentowały na przykład na jarmarku, takim bardzo podobnym, jaki co roku odbywa się tu na terenie muzeum. Takimi tradycyjnymi przysmakami były chociażby bombony z hawerfloków, czyli cukierki z płatków owsianych, piszingery (wafle przekładane masą), ciastka z kleiku ryżowego. To są produkty, które historycznie pochodzą z Górnego Śląska, bądź pochodzące z innych obszarów Polski i zostały zaadaptowane na potrzeby śląskiej kuchni – podkreśla Angelika Januszewska. – Prace domowe mogą wydawać się rutynowe, a przez to nieciekwe, ale Ślązaczki nie miały czasu na nudę. Miały swoje rozrywki. Należał do nich babski comber, czy oskubiny – imprezy, które odbywały się co najmniej raz w roku. Wtedy baby zbierały się bez swoich chłopów. Bawiły się tylko w gronie kobiet. Mogły wtedy pić wódkę, objadać się ciastem, plotkować – dodaje. Jak zapewnia nie było to takie szare życie, jakie wielu osobom kojarzy się z zajęciami śląskich gospodyń.
Swoją gawędę o obyczajach związanych ze śląskimi jarmarkami snuł jak zawsze znakomity Marek Szołtysek. Można też było podpatrzeć, jak gotuje Remigiusz Rączka. Ponadto na przybyłych do muzeum gości czekały prawdziwe rarytasy kuchni śląskiej, a także oryginalne wyroby rękodzieła. I pomimo niesprzyjającej pogody Jarmark Produktów Tradycyjnych przyciągnął całe rzesze miłośników wszystkiego, co śląskie.
Hanna Grabowska-Macioszek