Zima na razie nie jest w tym roku zbyt szczodra. Krajobraz zaledwie lekko upudrowany śniegiem, o wyprawie na niedaleką górkę koło naszego domu, bo pojeździć na sankach, nie może być niestety mowy.
Stosunkowo niska temperatura sprzyja jednak innej rekreacji na świeżym powietrzu – a mianowicie jeździe na łyżwach. Na sztucznie tworzonych ślizgawkach lód utrzymuje się nawet, gdy słupki rtęci idą nawet powyżej zera. W naszym regionie na pewno warto wybrać się na rewelacyjna taflę na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji „Skałka” w Świętochłowicach. W Chorzowie od lat w okresie zimowym tłumy łyżwiarzy przyciąga słynne już lodowisko przy Centrum Handlowym „AKS”. W Katowicach możemy pojeździć między innymi w „Spodku”. Profesjonalny lód jednak przegrywa z klimatem lodowiska na powietrzu.
W ubiegłym roku hitem było lodowisko powstałe przy znanym w całym regionie Kąpielisku „Bugla”. Odpowiednie rozmiary świetnie sprzyjały tym, którzy na łyżwach stawiali pierwsze kroki. Było też gratką dla tych bardziej wprawionych w łyżwiarskich piruetach. Dookoła ławeczki – ten, kto się zmęczył, bądź znudził jazdą, mógł odpocząć, zrelaksować się. Była także przebieralnia, w której swobodnie można było przebrać buty, zostawić torby, ochraniacze lub po prostu ogrzać się co nieco. Co jednak najważniejsze – koszt korzystania z sztucznej ślizgawki był przypuszczam, że na każdą kieszeń.
Jakiś czas temu, wybrałam się rodzinnie na „Buglę”, by pojeździć na łyżwach. – No niestety! Nie ma ślizgawki. Tamten pan też o to pytał – usłyszałam od opiekującego się terenem pana, wskazującego na odjeżdżający samochód. Gdy spytałam, czy może chociaż w okresie ferii będzie możliwość poślizgania się na „Bugli”, usłyszałam: – Na pewno nie w tym roku. – A dlaczego? – dociekałam. – Tak wyszło – wzruszył ramionami pan. – W centrum na Rynku jest taka mała ślizgawka – polecił.
No cóż jak to mówią: lepszy rydz niż nic. Mimo nienajlepszej powierzchni lodu i ogromnego tłoku, zabawa była przednia.
Tekst i foto: Hanna Grabowska-Macioszek