Takiego Festiwalu Otwarcia chyba nie spodziewał się nikt. Można było z pewnością przypuszczać, że rozmach imprezy rzuci na kolana, ale takiego zainteresowania wydarzeniem nie sposób było przewidzieć, bo odwiedzający Muzeum Śląskie walili drzwiami i niemal oknami.
System wcześniejszej rezerwacji wejściówek i podział na godziny zwiedzania pomógł uniknąć przepychanek przy wejściu i tłoku w trakcie zwiedzania ekspozycji. Był uporządkowany i wygodny zarówno dla gości, jak i pracowników instytucji. Ciekawość i chęć dostania się do środka co poniektórym jednak odbierała zdrowy rozsądek i zapominali o zasadach wpuszczania, próbując dostać się do wnętrz własnymi sposobami. Według zasłyszanych opinii, wykorzystywali każdą „dziurkę”, by zobaczyć muzealne zbiory. Nie mogli się doczekać! Trudno się dziwić! Tak długo oczekiwany moment w końcu nastąpił. Muzeum Śląskie oficjalnie otwarło swoje drzwi, by to ciekawe morze odwiedzających ugościć. I to po królewsku.
Dawną siedzibę instytucji odwiedzałam często. Znałam część wspaniałych zbiorów, jakimi Muzeum Śląskie może się pochwalić. Należy jednak podkreślić, że tamtejsze warunki lokalowe bardzo ograniczały możliwości wystawiennicze. W nowych monumentalnie przestronnych miejscach dzieła znakomitych twórców takich jak chociażby Malczewski, Wyczółkowski, Podkowiński, czy Gierymski są w końcu wyeksponowane tak, jak nakazuje ich wielkość. I choć każda z ekspozycji zachwyca, mnie najbardziej urzekła właśnie Galeria Sztuki Polskiej 1800-1945. Niezwykłe wrażenia robi niewątpliwie „wycieczka w czasie”, czyli odwiedziny wystawy ukazującej historię Górnego Śląska od czasów najdawniejszych do przełomu 1989 roku. Ponadto w nowych przestrzeniach instytucji znalazły się takie galerie jak: Galeria Sztuki Polskiej po 1945 roku, Plastyki Nieprofesjonalnej, Śląskiej Sztuki Sakralnej, Laboratorium Przestrzeni Teatralnych – przeszłość w teraźniejszości. Wspaniałym eksponatem jest oryginalna instalacja „Modry” Leona Tarasewicza, które można oglądać w Galerii Jednego Dzieła.
Długo można jeszcze pisać na temat cennych zbiorów, niezwykłego wrażenia, jakie robią w nowoczesnych wnętrzach nowej siedziby Muzeum Śląskiego, czy wspaniałej realizacji projektu rewitalizacyjnego pokopalnianego terenu i przekształcenia go w miejsce kultury. Ale po co? Tam po prostu trzeba przyjść i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Ci którzy nie byli na Festiwalu Otwarcia, mogą żałować i się wstydzić, że nie uczestniczyli w tak ważnym wydarzeniu nie tylko dla Śląska, ale i całej Polski, a nawet Europy, powinni czym prędzej nadrobić tę stratę. Ja bardzo cieszę się ze swojego bliskiego sąsiedztwa z Muzeum Śląskim, bo mogę bywać tam niemal codziennie. Do końca lipca zwiedzanie będzie bezpłatne!
Co mogę jeszcze dodać? Organizatorzy, którzy zaplanowali inne imprezy w naszym regionie w tym samym czasie, w którym odbywał się Festiwal Otwarcia, chyba popełnili błąd? Sądzę, że frekwencja im nie dopisała. Otwarcie nowej siedziby Muzeum Śląskiego było bezkonkurencyjne.
Tekst i foto: Hanna Grabowska-Macioszek