Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniały się tramwaje, teraz można podróżować nimi wygodniej i szybciej. Niestety nie zawsze i nie wszędzie. Możemy to zauważyć jadąc tramwajem z Chorzowa Batorego do Świętochłowic. W okolicach tzw. Gazowni stan torowiska, no i właściwie całej jezdni, brutalnie przypomina, że świętochłowiczanie wciąż czekają na kapitalny remont, no i na centrum przesiadkowe na mijance, gdzie „wąskim gardłem” jest wiadukt prowadzący w stronę Rudy Śląskiej.
Przypomnijmy, że w latach 1894/1895 uruchomiono konną linię tramwajową Królewska Huta – Świętochłowice, która przebiegała przez obecne centrum miasta, a dokładniej w okolicach obecnej ulicy Żołnierskiej, wzdłuż Rawy. W roku 1898 wprowadzono trakcję elektryczną, a w roku 1900 oddano do użytku linię z Hajduk (Chorzowa Batorego) do Bytomia przez Świętochłowice. Było to bardzo istotne połączenie, gdyż po przesiadce w Hajdukach można się było dostać także do Katowic. Po roku świętochłowiczanie mogli korzystać też z linii Królewska Huta – Świętochłowice – Wirek. Dokładniej były to linie Nowa Wieś (obecnie Nowy Wirek) – Świętochłowice (oddana 6 sierpnia) i Królewska Huta – Świętochłowice (12 sierpnia). W 1926 roku spółka Śląsko-Dąbrowskie Kolejowe Towarzystwo Eksploatacyjne Spółka z o.o. (utworzona z firmy Schlesische Kleinebahn Spółka Akcyjna) wprowadziła ruch na trasie: Katowice – Wielkie Hajduki – Świętochłowice – granica (Bytom).
Tramwaje były początkowo wąskotorowe, z jednym prętem napędowym, były zazwyczaj koloru żółtego i nie miały numeracji, tylko tabliczkę z przebiegiem trasy.
W latach dwudziestych powrócono do powstałej jeszcze przed I wojną światową koncepcji przebudowy torów tramwajowych z szerokości wąskiej (785 mm) na normalną (1435 mm). Równocześnie na odcinkach najbardziej obciążonych przewozami zaplanowano budowę drugiego toru, zamiast istniejących do tej pory mijanek. Obsługa tramwaju (motorniczy i konduktorzy) była ubrana w odpowiednie mundury, co podnosiło rangę pracowników.
Przypomnijmy też, że pierwsze składy elektryczne poruszały się z prędkością około 20 km na godzinę, posiadały przedział dla pasażerów na 45 miejsc siedzących, ale obowiązywał też podział na klasy. Komunikacja tramwajowa przez początkowe lata była atrakcją, a na początku XX wieku korzystało z niej około 4 tysięcy osób rocznie.
Patrząc na dawne widokówki Świętochłowic zauważymy, iż trakcja tramwajowa pojawiła się na obecnej ulicy Katowickiej, tu zaś nie zawsze przebiegła środkiem, jak obecnie. Najpierw był tylko jeden tor, który jednak przez lata kilkakroć zmieniał swój bieg. Trakcja tramwajowa była umieszczona przy chodnikach, na słupach, które miały lekką formę, a wsporniki był wypełnione delikatnym wzorem. Po wprowadzeniu drugiego toru trakcja została zawieszona na linach do budynków, a miejscami do słupów. Spoglądając na karty z okresu międzywojennego zauważymy, iż w latach 30. XX wieku istniała już tzw. mijanka w centrum Świętochłowic. Nazwa „mijanka“ wzięła się od postoju i czekania na tramwaj jadący tym samym torem z przeciwnej strony. Miejsce mijania się tramwajów, z uwagi na koncentrujący się tu ruch tramwajowy, bliskie położenie magistratu, szpitala, jak też tzw. dyrekcji Donnersmarcków, zaczęło pełnić rolę pewnego rodzaju centrum.
Ważną postacią w tramwaju był konduktor, zwany też na Śląsku „szafnerem”, czyli osoba upoważniona do sprzedaży, a i kontroli biletów. Po wojnie światowej zawód ten został sfeminizowany, a potem – przy formie zakupu biletów w automatach, kioskach – uległ likwidacji. Przepisy o ruchu tramwajów elektrycznych w miastach z roku 1929 mówiły, iż „Konduktor obowiązany jest przestrzegać, aby podróżni wchodzili i wychodzili przez pomosty do tego przeznaczone. Miejsca wchodzenia i wychodzenia podróżnych reguluje zarządzenie administracji tramwaju”. Dalej zaś: „Konduktor wagonu przyczepnego jak również i silnikowego obowiązani są dać sygnał na odjazd dopiero po stwierdzeniu, że wszyscy przybywający podróżni do ich wagonu weszli, a opuszczający wagon wyszli. W razie zapełnienia wagonu konduktor powinien głośno zapowiedzieć: ‘miejsc nie ma, wagon rusza’, poczem dopiero ma prawo dać sygnał odjazdowy”. Dowiadujemy się też, że tramwaje mogły mieć najwyżej trzy wagony.
Współcześnie, przy wzmożonym ruchu samochodowym, korkach, braku miejsc na parkingach, komunikacja tramwajowa jest ciekawą alternatywą. Postępująca poprawa stanu torowisk, zwiększanie komfortu jazdy, a nawet ujednolicenie kolorystyki tramwajów – zachęcają do podróży. Zastanawiające jednak jest, iż w czasie bezrobocia wciąż nikt nie pomyślał o przywróceniu funkcji konduktora…
Marian Piegza
Foto: Archiwum