Czyli sesja, sesja i po sesji… O ile nie czeka ich poprawkowa.

Studenci i studentki Uniwersytetu Śląskiego właśnie zakończyli zmagania z ostatnimi egzaminami. Ponadto nie dla wszystkich była to zwyczajna sesja – niektórzy po raz pierwszy, po niekończących się lockdownach, mieli okazję zdawać zaliczenia w formie stacjonarnej. Nie każdy jednak był zadowolony z takiej zmiany.
W semestrze zimowym 2021/2022 władze uczelni postanowiły przejść częściowo na nauczanie stacjonarne, a po znacznym spadku zachorowań w semestrze letnim całkowicie zrezygnować z edukacji zdalnej. Oznaczało to, że studenci pierwszego i drugiego roku po raz pierwszy mogli uczestniczyć w zajęciach prowadzonych w salach swoich wydziałów, a także mieli możliwość osobistego poznania wykładowców oraz kolegów i koleżanek z kierunku.
– Letni semestr był zdecydowanie lepszy niż zimowy. Jako pierwszy rok chcieliśmy się ze sobą zapoznać, jednak rozproszenie na grupy i wykłady online nie pozwalały na to – tłumaczyła Zuzanna, studentka pierwszego roku geografii.
– Dopiero powrót na salę wykładową i późniejsze ćwiczenia terenowe pozwoliły na to, żeby się zapoznać ze sobą, porozmawiać i pożartować – dodała po chwili.
Jednak taka zmiana nauczania nie przyniosła jedynie korzyści. Część studentów i studentek, która mieszka z dala od uczelni, musiała uporać się z kwestiami związanymi z zakwaterowaniem czy transportem.
– Przejście na tryb stacjonarny nauczania umożliwiło poznanie nowych ludzi, samej uczelni i jej otoczenia, choć zarazem dołożyło problemów z dotarciem na zajęcia […] – mówiła Aleksandra, studentka drugiego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej.
Również zmiana formy zdawania egzaminów w trakcie sesji przyniosła studentom wiele trudności.
– Stres był o wiele większy – krótko skwitowała Martyna, studentka drugiego roku zarządzania zasobami ludzkimi.
Warto przypomnieć, że w latach 2020-2021 matury w szkołach średnich odbywały się tylko w formie pisemnej, z pominięciem części ustnej. Z tego powodu studenci często wymieniali zaliczenia ustne jako te najbardziej problematyczne. Martyna na pytanie o najtrudniejszy egzamin bez wahania odpowiedziała:
– Ustny język angielski – po czym dodała – przez brak matury ustnej był to pierwszy taki egzamin w moim życiu.
Jednak nie wszyscy studenci podzielili taką opinię.
– Myślałem, że będzie zdecydowanie trudniej po ostatnich zdalnych sesjach, gdzie weryfikacja prac była utrudniona przez kontakt zdalny, ale koniec końców okazało się, że da się to przejść – tłumaczył Jakub, student pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej.
– Oczywiście, kosztuje to sporo pracy i nerwów, ale te były możliwe do opanowania […] – później sprostował.
Studenci i studentki, choć zmęczeni nauką, nie zamierzają czekać na wyniki ostatnich egzaminów i już układają plany na letnią przerwę. Większość z nich zapytana o zamiary na wakacje odpowiadała podobnie:
– Praca, praktyki i może w końcu zajmę się zaległymi rzeczami, które odkładałam na później – mówiła Klaudia, studentka drugiego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej.
Nie pozostaje nic innego jak życzyć studentom i studentkom udanych wakacji oraz ominięcia wrześniowej sesji poprawkowej.
Patrycja Bieniek