Jesień od swoich pierwszych dni pozbawiła nas złudzeń, fundując nam pogodową jazdę.

Po upalnym jeszcze piątku, sobotni poranek do najprzyjemniejszych na pewno nie należał. Temperatura znacznie bowiem spadła, a słońce zniknęło za chmurami. Niedzielna aura zupełnie była urozmaicona: czasem słońce, czasem deszcz. Trudno nie wspomnieć przy tej okazji i zacytować jednej z pań urlopowiczek, z którą przyszło mi spędzić sierpniowy wypoczynek w Wiśle: „Ale upał, mogłoby popadać w końcu”. Z dedykacja zatem dla owej pani – mam nadzieję, że w końcu jest zadowolona, że w końcu pada, a chłód … no cóż … jesień!
Gwałtowna zmiana pogody nie pokrzyżowała jednak planów tym, którzy zaplanowali spędzić niedzielne popołudnie w Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”. Takich tłumów przy tak nieładnej niedzieli, to nie widziałam już dawno. Poubierani w kurtki i co poniektórzy już w czapki i szaliki odwiedzający ochoczo uczestniczyli w tamtejszych pracach gospodarskich. Jesień na górnośląskiej wsi, to wszak nie przelewki. Trzeba zadbać przecież, by komory i spiżarnie na zimę napełnić. Trudno przewidzieć, czy nie będzie długa i sroga?
Duża przyjemność to własnoręcznie wykopane kartofle. Jakże by można o nich zapomnieć! To w końcu Dzień Kartofla, więc na kartoflisko w te pędy … no i potem nie trzeba w celu zakupu kartofelków, wybierać się do marketu. Zaskoczyć może fakt, jak wiele ciekawych potraw z kartofli właśnie powstać może. Na co dzień, jak sądzę to warzywo raczej niedoceniane i traktowane raczej jako dodatek do drugiego dania. A tymczasem: placki, nawijane na patyk, czy chociażby popularne jesienią pieczonki. Bez udziału kartofli smakować nie będą tak dobrze, a może nawet i wcale. Zapach jesiennego ogniska, w którym pieką się ziemniaki to smak godny króla, a przy ogniskowym kręgu, jakże jest przyjemnie. Ciepło i smacznie.
Jak zatem można się przekonać jesień, mimo że na chwilę obecną, nie zachęca złotem, może być też interesująca. A być może jeszcze przyjdzie nam się nacieszyć tą własnie piękną kolorową i mam nadzieję, że słoneczną – tak pięknie opisywaną przez polskich poetów.
A już teraz zapraszam na kolejne wydarzenie w Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”. Już 7 października – „Zbóje i zbójnictwo”. Warto wybrać się, by pożegnać sezon wystawienniczy w muzeum. Potem dopiero w grudniu „Śląsko Wilijo”.
Hanna Grabowska-Macioszek