Dla każdego coś miłego

11 sierpnia 2014

20120728120Pomimo wyraźnego zakazu kąpieli amatorów pluskania się w nim nie brakuje. Gdy termometr wskazuje ponad 30 stopni Cejsjusza w imielińskim Zbiorniku Dziećkowice aż roi się od dmuchanych materacy, pontonów i wszystkich tych, którzy pragną schłodzić rozgrzane w słońcu ciało.

 

Piękne rozległe trawiaste, a co najważniejsze zacienione miejsca do plażowania okalają Zbiornik Dziećkowice. Ci, którzy nie przepadają za kąpielami słonecznymi znajdą chwilę wytchnienia w cieniu pięknego brzozowego zagajnika. Pasjonaci smażenia się (czyli ja) na mahoń, różne odcienie czerwieni, czy brązu mogą opalać się na plaży piaszczystej, która znajduje się w bezpośrednim styku wody z lądem (piaszczyste jest także dno).
Z uroków zalewu skorzystają wypoczywający w każdym wieku. Pełno tu rodzin z dziećmi, dla których pluskanie się w wodzie to największa frajda. A jeśli jest piasek – to przydają się także oczywiście foremki.
Coś dla siebie znajdzie też młodzież, która stanowi chyba najliczniejszą grupę oblegającą tamtejsze tereny. Mini imprezki z grillem w roli głównej wpisały się już w dziećkowicki pejzaż. Jednak albo to kultura osobista tych młodych ludzi, bądź specyficzny klimat zbiornika sprawia, że jest to zupełnie niekłopotliwe.

Co ważne – w sezonie wakacyjnym najlepiej wybrać się nad zbiornik, jak najwcześniej. Im później, tym mogą być większe trudności ze znalezieniem dogodnego miejsca na rozłożenie swojego leżaczka (nie mówiąc już o zaparkowaniu auta). Przykre, że im dalej w głąb lata, tym więcej śmieci pojawia się nad Dziećkowicami. No niestety. Szczególnie wszechobecne potłuczone szkło lekko odstrasza. Trzeba bardzo uważać. Doradzam zabrać dla dziecka buciki do wody. Można zatem powiedzieć, że teren przy zalewie powoli staje się prawdziwym rajem dla śmieciarzy, no i tych zaśmiecających, bo skoro dopuszczają się takich czynów, musi sprawiać im to przyjemność. Chyba, że nie widzą do czego służy kosz na śmieci, których tam bynajmniej nie brakuje.
Amatorzy ekstremalnych rajdów samochodowych także nie poczują się zawiedzeni. Dojazd nad zalew to prawdziwy Paryż-Dakar. Trzeba bardzo uważać, by nie zaryć podwoziem i nie przebić opony o wystające pręty.

Należy podkreślić, że Zbiornik Dziećkowice to głównie i chyba przede wszystkich prawdziwa bajka dla żeglarzy. (Znajduje się tam nawet klub żeglarski). Obszar zalewu jest na tyle ogromny, że można po nim swobodnie dryfować, prawie jak po mazurskich jeziorach. Ja pomimo że nie należę do miłośników takiego spędzania czasu nad wodą, polecam gorąco, bo naprawdę warto. Jak twierdzą zgodnie, ci, którzy nie raz po Dziećkowicach pływali, frajda jest przeogromna. Jeśli ktoś nie lubi, bądź nie potrafi pływać na typowej łajbie, zawsze może skusić się na kajak, czy ponton.

Hanna Grabowska-Macioszek