Niemoralny wybryk w Dniu Wszystkich Świętych? Czyli cukierek albo psikus? Albo jakiś inny halloweenowy żart, który wyszedł poza granice dobrego smaku? Otóż niekoniecznie! A zatem co? Zapraszam do lektury.
Ten niemoralny wybryk, jak co poniektórzy mogą go odczytać, związany jest bowiem z innym zjawiskiem. W ostatnich latach cmentarze odwiedza się nie tylko w kontekście wiary oraz szacunku dla zmarłych, ale i – turystyki kulturowej, jako świetną atrakcję na mapie podróży.
Mroczna turystyka (dark tourism), bo o niej mowa, stanowi nową kategorię turystyki, która wzbudza kontrowersje z samego nawet istnienia. Zjawisko polega na odwiedzaniu miejsc związanych ze śmiercią, katastrofą, morderstwami lub działaniami wojennymi. Na polskim rynku naukowym takie zjawisko nazywane jest również „tanatoturystyką” od imienia greckiego boga śmierci, Tanatosa. Idealną destynacją dla mrocznych turystów coraz częściej stają się… cmentarze.
Wędrowiec uczęszczający do miejsc śmierci, kieruje się różnymi motywami. Wynikają one z zainteresowań religijnych, kulturowych oraz historycznych, co wydaję się stosunkowo „normalne” z perspektywy zwykłego śmiertelnika, jednakże pojawił się jeszcze jeden motyw, który bezpośrednio związany jest z doświadczaniem emocji i ten właśnie powód „przeciętnego Kowalskiego” może szokować najbardziej. Dlaczego? A no dlatego, że niektórzy „cmentarzowi podróżnicy” odwiedzają takie miejsca tylko dla samego uczucia strachu oraz przerażenia.
Dla wielu taki cel podróży turystycznej może okazać się czymś nieprzyzwoitym. W myśli chrześcijańskiej może nawet i grzesznym, bo niby po co chodzić po nekropolii, jeżeli za cel nie obiera się modlitwy za bliskich zmarłych? Mroczni turyści uważają, że warto! Choćby po to, aby poznać kulturę innych nacji i poszerzyć swoje perspektywy w kontekście poznawania nieuchronnego dla nas procesu umierania.
Najczęściej odwiedzane przez tych niezwykłych podróżników są między innymi: Wesoły Cmentarz (Rumunia); Pere Lachaise (Francja) oraz Cmentarz żydowski w Berlinie-Weißensee (Niemcy) a te „atrakcje” to tylko kropla w morzu ich cmentarnych wojaży.
Odwiedzanie miejsc spoczynku innych niż te „nasze”, znajdujących się w dalekich krajach oraz kontynentach, kształtowane na podstawie różnych wierzeń – dają nam pełny obraz tego, w jaki sposób ludzie postrzegają śmierć. Poszerzenie horyzontów w zakresie przemijania naszej egzystencji może nam pomóc odnaleźć odpowiedź na pytanie, które tak skrzętnie sobie zadajemy – Czy życie w ogóle ma sens?
Tekst i foto: Patrycja Podsiedlik