Minęły za szybko

29 września 2014

Kolejny rok. Kolejne wakacje. Kolejne rozpoczęcie roku szkolnego. Kiedy kończy się lato, dopiero zaczynamy doceniać dni, gdy budzimy się późnym rankiem, a wróciwszy do domu, nie musimy otwierać swoich zeszytów w poszukiwaniu pracy domowej. I wreszcie możemy oddalić się od zakurzonego miasta, by wypocząć z dala od gwaru i spalin samochodowych.

Ponad dwa miesiące temu, gdy do naszych uszu dobiegł słodki i upragniony dźwięk dzwonka kończącego lekcje, z żalem w sercu, lecz z radością na twarzach opuściliśmy szkolne mury jako absolwenci szkoły podstawowej, ostatni raz oglądając długie korytarze i wesołe dekoracje zwiastujące nadejście wakacji.

Następnego dnia po uroczystym zakończeniu roku szkolnego zaczęły się upragnione wakacje i od razu ruszyły pełna parą. Wczesna pobudka, aby zdążyć na zbiórkę, ostatnie przygotowania. Tego ranka miałam bowiem pojechać na kolonie do Ustronia.

Dwa tygodnie na kolonii minęły bardzo szybko. Czas spędzony na rajdach górskich, zajęciach w ośrodku i kąpielach w basenie lub rzece pozostanie na długo w mojej pamięci Zajęcia, w których braliśmy udział, były interesujące i rozwijały wyobraźnię. W programie figurowały zarówno wycieczki kilkugodzinne, jak i całodniowe. Jedną z najciekawszych była wycieczka Pętlą Beskidzką. Czasem, gdy pogoda nie pozwalała na wyjście na świeże powietrze, czas umilały nam wyświetlane filmy, zajęcia artystyczne lub gry towarzyskie. Organizowano dużo konkursów tematycznych, więc każdy mógł wywalczyć sobie nagrodę. Były też dyskoteki, które nie cieszyły się dużą popularnością, więc wychowawcy stwierdzili, że dobrym pomysłem będzie stworzenie osobnych zajęć w czasie trwania zabawy tanecznej. Niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy. Tak było i tym razem. Trudno było nam się rozstać, jednak obyło się bez łez.

Kolejne dwa tygodnie spędziłam w domu. Często przebywałam w ogródku wujka, kąpiąc się w basenie oraz spędzałam czas ze znajomymi, chodząc na długie i niekoniecznie dalekie spacery. W tym czasie wybrałam też się z rodziną do ZOO, bywały także wycieczki do lasu. Tak minął mi pierwszy miesiąc wakacji.

Następny tydzień spędziłam u babci. Nie ukrywam, że ciekawie nie było, bo choć może całe dni spędzone na fotelu z komputerem jest dla każdego dziecka spełnieniem marzeń, lecz po paru godzinach masz już dosyć i nie wiesz, co ze sobą zrobić. W tym czasie oglądałam wiele filmów i seriali, a więc rozwijałam się kulturalnie.

Po tygodniu spędzonym u babci, nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie moment wyjazdu nad morze. Niestety, wakacje były dalekie od ideału – począwszy od miejscowości wypoczynkowej, aż po towarzystwo. Po całodniowej podróży autokarem dotarłam wraz z babcią, ciocią i  bratem do Łukęcina, małego nadmorskiego miasteczka. Kwadratowy rynek, parę straganów z pocztówkami, stoisko z grochówką wojskową, a do tego sklep chiński „-50%” – tak wyglądał Łukęcin. Na plażę nie mogliśmy jednak narzekać – ładna i zadbana, a w morzu czysta i wręcz ciepła woda, to sprawiało, że wypoczynek na piasku stawał się przyjemniejszy. Tylko dość porywisty wiatr uprzykrzał nam życie. Ośrodek również przypadł mi do gustu. Zadbane i ładne apartamenty, dobre jedzenie, ale… No właśnie, jakieś „ale” jednak być musi, więc mogę pomarudzić na niezbyt miłą obsługę. Kolejnym powodem do narzekania byli pozostali wczasowicze, sami starsi ludzie, a nie mieć do kogo ust otworzyć przez dwa tygodnie – to nie jest miła sprawa.

Podczas pobytu w Łukęcinie wybraliśmy się na wycieczkę do Świnoujścia, gdzie mieliśmy okazję płynąć po kanale i zobaczyć wiele statków z różnych krajów. Przyszedł czas na wyjazd, kolejne godziny w autokarze i wreszcie powrót do domu.

Ostatni tydzień wakacji również spędziłam w górach. Tym razem u siebie na działce. Częste spacery do lasu i długie godziny spędzone w drewnianym domu godnie zakończyły wakacyjny okres błogiego spokoju.

Po powrocie do domu nie mogłam oswoić się z myślą, że już jutro znów pójdę do szkoły, zasiądę w szkolnej ławce i spojrzę na tablicę wiszącą na ścianie, że za parę dni otworzę zeszyty, by znaleźć zadanie domowe lub pouczę się na sprawdzian czy kartkówkę. Zdałam sobie sprawę, że te dwa miesiące minęły szybko. Zdecydowanie za szybko.

Tekst i foto: Aleksandra Wolska