Karp, karp i jeszcze raz karp

18 grudnia 2018

Żeby było go w wielkiej obfitości. Ma być dorodny i przyrządzany na wiele sposobów  – mówi Zbyszek Kopeć z Koła Gospodyń Wiejskich z Rajczy.

 

Kto powiedział, że świąteczne gotowanie to domena gospodyń, jest w błędzie, bo jak przekonuje nasz ekspert, w Rajczy warzą chłopy, bo nie ma to jak gospodarskie oko. – My w górach gotujemy, lubimy gotować i myślę, że gotujemy lepiej od bab, bo nie od dziś wiadomo, że najlepszymi kucharzami są chłopy – mówi Zbyszek Kopeć.

Co zatem gospodarze na wigilijna wieczerzę gotować będą? Kuchnia stanie się ich królestwem! – U nas na wigilijnym stole to karp i jak dla mnie poza karpiem, smażonym karpiem nie musiałoby już nic być na tym stole. Ale tradycyjnie na tym stole pojawia się w wielu odsłonach, na wiele sposobów przyrządzany, przyprawiany. Staramy się, by potraw było 12, różnie się to udaje. Dbamy też o to, by dania były z produktów naturalnych, bez komercji, bo dziś wiadomo, szczególnie dzieci: cola, mandarynki, a u nas tradycja, to tradycja. Czasy się zmieniły i nie a już tych wigilii, jak kiedyś, jak to nasze babcie, prababcie pamiętają. Obecnie wchodzą produkty komercyjne z marketów, ale my to niwelujemy i naszą wieczerzę szykujemy wedle dawnych zwyczajów.

Na stole: kapusta z grochem, kapusta z fasolą, pierogi – dziwo bywają także z mięsem, ruskie, z kapustą i grzybami, barszczyk z uszkami, pasztecikami. – Trafiają się też takie typowo męskie zupy – mówi Zbyszek Kopeć. Co to znaczy? – No był taki zwyczaj, może niezbyt godziwy, że panowie przed samą wigilią spotykali się w karczmie, żeby przed tymi domowymi pracami uciec – mówi Zbyszek Kopeć. No to jakże to jest?  To ci gospodarze w końcu gotują, czy „uciekają do karczmy”, a może to ucieczka przed innymi domowymi przygotowaniami świątecznymi, na przykład sprzątaniem, czy wieszaniem firan. Tego chyba dociec nie zdołamy? Być może spotkania w karczmie to dawne tradycje, a dzisiejsi gospodarze w kuchni warzą?