Bezpiecznie na Czantorii

27 stycznia 2015

Beskidy zimą kuszą wielością atrakcyjnych tras narciarskich. Znajdziemy w nich z pewnością taką, która będzie odpowiednia pod względem naszych umiejętności, przygotowania. Jedną z ciekawszych jest Czantoria w Ustroniu.

 

A w dodatku można na nią wjechać wygodną kanapą. Nie musimy się zatem martwić, czy uda nam się złapać „orczyk”, czy utrzymamy się na nim na całej długości wyciągu. Czy też ledwo wsiądziemy – już leżymy, a drążkiem z „orczyka” dostajemy po głowie. Pół biedy, gdy wjeżdżamy sami, ale przy wjeździe we dwoje można wylądować wprost za szpiczaste końcówki nart partnera. Nie muszę chyba wyjaśniać, że skutki takiego upadku mogą być widoczne na naszym ciele potem jeszcze bardzo bardzo długo.

Ileż stresu zaoszczędzić nam może właśnie taka kanapa? W tym przypadku dużą niestety też rolę odgrywają nasze umiejętności i koncentracja. We właściwym bowiem momencie trzeba z tej kanapy zsiąść.

Chwila nieuwagi i może dojść do groźnego wypadku…czuby nart wbite w śnieg przy wysiadaniu. I w takim momencie pan obsługujący całą machinerię wyciągu, powinien ją jak najszybciej zatrzymać, a nie czekać na rozwój wydarzeń, bo niechybnie można sobie połamać nogi. Do tej pory czuję respekt przed takimi kanapami i kiedy tylko zbliża się moment wysiadania maksymalnie wytężam uwagę, by podobne zdarzenie już nigdy nie miało miejsca…

A sama Czantoria – niezbyt stroma, niezbyt długa, niezbyt szeroka, ale jak to bywa przy zjazdach na nartach – trzeba uważać. Na stoku, jak i na dole przy samej stacji, nie brakuje punktów gastronomicznych, toalet, a co najważniejsze… Ustroń to niedaleki cel naszej podróży. Z Katowic i okolic to około godzinki jazdy. Świetnie zatem nadaje się do jednodniowego wypadu, nawet jeśli nie jesteśmy zmotoryzowani, bo pociąg zawiezie nas niemal pod sam stok.

 

Tekst i foto: Hanna Grabowska-Macioszek